Wirtualne dokumenty miały stać się jedyną formą orzekania o niezdolności do pracy już w lipcu. Resort rodziny, pracy i polityki społecznej zdecydował się jednak na przesunięcie terminu elektronicznej rewolucji o kolejne pięć miesięcy. Odroczenie zmian to efekt m.in. głośnych apeli lekarzy, którzy protestowali przeciwko likwidacji papierowych druków. Zdaniem medyków wiele poradni nadal nie jest przygotowanych do wystawiania elektronicznych L4, a system służący do ich obsługi jest niestabilny, często się zawiesza i utrudnia pracę.
Jak zapowiedziała Elżbieta Rafalska, jej resort zwróci się do posłów Prawa i Sprawiedliwości, aby przygotowali projekt nowelizacji ustawy, która przesunie termin wejścia w życie e-zwolnień na 1 grudnia 2018 roku. Podczas dodatkowych pięciu miesięcy mają zostać także wprowadzone przepisy dotyczące asystentów medycznych, czyli osób wspierających lekarzy w pracach administracyjnych i upoważnionych do wystawiania dokumentów potwierdzających czasową niezdolność do pracy.
System służący do wystawiania e-zwolnień jest gotowy już od ponad dwóch lat. Na razie korzysta z niego jednak tylko niewielki odsetek lekarzy. Od stycznia do 18 kwietnia br. w całej Polsce wystawiono 3,02 mln wirtualnych zaświadczeń lekarskich, a tych w formie papierowej ponad 53 mln. Do orzekania o konieczności odpoczynku na „chorobowym” jest uprawnionych ponad 145 tys. lekarzy i lekarzy felczerów. Wirtualne druki wystawia tylko 25 tys. z nich.
Wirtualne zwolnienia mają ułatwić życie pracownikom i umożliwić lepszą kontrolę tych nieuczciwych, wykorzystujących „chorobę” np. na przeprowadzenie remontu. Dzięki e-zwolnieniom pacjent nie będzie musiał dostarczać do pracodawcy druku L4. Informacja o nieobecności dotrze do firmy drogą elektroniczną, od ręki otrzyma ją także ZUS.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poważny program - odc. 23: Doskonały pomysł krakowskiego urzędnika
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto