To już druga edycja tej imprezy. W sobotę odbyły się dwa pierwsze rejsy, a każdy z nich zgromadził po ponad 100 osób.
Na pokładzie statku "Sobieski", który wypłynął w kierunku Tyńca znaleźli się nie tylko miłośnicy Elvisa. – Naszym celem jest popularyzowanie jego twórczości, która zwłaszcza dla młodego pokolenia jest nieznana – tłumaczy Marcin „Elvis” Życzyński, który od lat wciela się w postać legendarnego wokalisty.
Podczas rejsu wykonał nieśmiertelne przeboje, takie jak „Love Me Tender” czy „(Marie’s The Name) His Latest Flame”. Piosenkarz pojawia się na statku, podpływając pod niego katamaranem George. – Ja jestem tylko księżycowym odbiciem niedoścignionego wzoru, jakim był Elvis – mówi z pokorą Marcin Życzyński.
Podczas wieczornego rejsu, na pokładzie statku miała miejsce również specjalna uroczystość. Centrum Żeglugi Wiślanej „STER” otrzymało od posła i byłego prezydenta Krakowa Józefa Lassoty (ambasador Elvisa Presleya w Sejmie) tytuł "Oficjalnego armatora Elvisa Presleya na Wiśle".
– Docelowo chcemy, aby na statku "Sobieski" znajdowało się centrum poświęcone legendarnemu wokaliście i zapraszać wszystkich na cykliczne spotkania jego fan klubu z Krakowa – podkreśla Ewa Bigosz, jedna z organizatorek rejsu.
Uczestnicy rejsu brali również udział w konkursie wiedzy o życiu i twórczości Elvisa.
Krakowscy wielbiciele wokalisty twórczości nieśmiertelnego piosenkarza, to jedna z lepiej zorganizowanych fan klubów w Polsce. To dzięki ich staraniom, w okolicy Zakrzówka 13 lat temu otwarto aleję Elvisa Presleya.
¬ Druga znajduje się tylko w Memphis, rodzinnym mieście wokalisty – nie kryje Ewa Bigosz.
Jak dodaje szef krakowskiego fan klubu Daniel Kasperek, grupa wielbicieli Elvisa jest z każdym rokiem coraz liczniejsza. – A część dochodu z rejsu zostanie przekazana na cele charytatywne – dodaje Kasparek.
Dla tych, którzy chcieliby popłynąć po Wiśle z Elvisem na pokładzie mają jeszcze szansę w niedzielę i poniedziałek. Rejsy odbywają się dwa razy dziennie (o godz. 15 i 17).