Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Empol pokazuje, jakie zmiany wprowadził, by ustrzec się pożarów. Szefostwo przekonuje, że wykorzystało wszystkie techniczne możliwości

Halina Gajda
Halina Gajda
Nowe zabezpieczenia, mury, system zraszania, dodatkowe gaśnice, hydranty, mniejsze pryzmy na placach magazynowych - tym między innymi gorlickie szefostwo Empolu przekonywało podczas konferencji prasowej, że wyciągają wnioski z wydarzeń, które są ich udziałem. Chodzi nie tylko o ostatni pożar, ale również ten z maja minionego roku.

Marcin Chrobak, dyrektor do spraw Zagospodarowania Frakcją Palną i Leszek Rataj, dyrektor do spraw Ochrony Środowiska i Gospodarki odpadami, obaj z PUK Empol w Gorlicach pokazali, co zmieniło się w zakładzie w ostatnim roku. Podjęli się także wytłumaczenia, wydarzeń z 27 października. Wprawdzie na ostateczne wnioski trzeba będzie poczekać, bo postępowanie w tej sprawie prowadzą bowiem specjaliści ze straży pożarnej, ale przywołani wyżej twierdzą zgodnie, że wszystko zadziałało, jak powinno i udało się zapobiec rozprzestrzenieniu się żywiołu. - Ogień, o godz. 10.30 zauważyli pracownicy ochrony - przypomniał Marcin Chrobak.

Ci zostali przeszkoleni na taką okoliczność, więc podjęli akcję gaśniczą. Równocześnie powiadomiona została straż pożarna. Wedle relacji Chrobaka, do czasu przyjazdu służb ratunkowych, ogień był ugaszony. Straż pożarna prewencyjnie przelała hałdę, a wszystkie działania zakończyły się o godz. 13.30.

- Nie ponieśliśmy żadnych strat. Nic nam się nie spaliło, to było powierzchowne zarzewie ognia - podkreślał Leszek Rataj.
Zakład pracuje od poniedziałku do piątku. W dni wolne są tam wspomniani ochroniarze, których obowiązkiem jest kontrolowanie co godzinę wszystkich punktów - na halach i wszystkich placach magazynowych na terenie zakładu. Są oni też zobowiązani do podjęcia interwencji w przypadku każdej awaryjnej sytuacji, gdy zagrożone jest zdrowie i mienie. - Przeprowadzone szkolenia i sprzęt gaśniczy dały efekty, bo dokładnie po 14 minutach ogień został ugaszony - mówił Chrobak.

Leszek Rataj przedstawił sprawę bardziej obrazowo: poprzednim razem mogliśmy mieć pretensje do dozoru, ochrony, że zanim podjęte zostały jakiekolwiek działania, to już płonęło pół pryzmy. A teraz nikt się nie zastawiał, tylko zaczął gasić!
Przyznał jednak, że nie jest w stanie zagwarantować, że podobna sytuacja już nigdy się nie wydarzy.

Do pożaru doszło na placu magazynowym pod chmurką, w miejscu, gdzie zgromadzone były rozdrobnione odpady wielkogabarytowe. Czekały na wywiezienie następnego dnia. Na szczęście nie było tam opon ani gum. To jedna z wprowadzonych zmian - są oddzielane od reszty „wielkich śmieci”.

W halach po zakończeniu dnia pracy nie zostają żadne odpady. To kolejna zmiana po dużym pożarze z maja 2018 roku. Inaczej wygląda też magazynowane pod chmurką - nie ma jednej wielkiej hałdy, ale kilka mniejszych pryzm, do których jest łatwy dostęp.

- Chodzi o to, żeby ogień nie rozprzestrzeniał się tak łatwo - tłumaczył Chrobak.
Największą, może nie bolączką, ale obawą są właśnie zbiórki odpadów wielkogabarytowych, organizowane dwa razy w roku. O ile wiadomo, co wwożone jest na teren zakładu i jak z tym postępować, to nie nie można przewidzieć, wszystkich reakcji, do których może dojść. Czy na przykład zmielone szkło nie zadziała, jak soczewka, wyrzucony materac czy wersalka nie były oblane łatwopalnymi chemikaliami?

- Wyrzucamy baterie. Dwie mogą zaiskrzyć - podawał kolejne przykłady Rataj.

Wprowadzony został także monitoring na samochodach, które zbierają odpady. Pozwala to na analizę, czy przy zbiórce nie zostało przeoczone coś, co może się przyczynić do pożaru.

Inaczej wygląda także technologia przetwarzania odpadów - Empol poczynił inwestycje w maszyny mielące i rozdrabniające. Pozwalają wykluczyć jak najwięcej odpadów niebezpiecznych, a nawet tych stanowiących potencjalne zagrożenie. Choćby butelki z zawartością - nigdy nie wiadomo, co jest w środku. Są one traktowane, jako frakcja palna.
- Jeśli chodzi o zabezpieczenia przeciwpożarowe, to ze strony technicznej zrobiliśmy dokładnie wszystko, co było tylko możliwe - mówił Leszek Rataj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska