Kto miał pomysł na dobrą zabawę, krzyczał: Kto się bawi w chowanego? Palec pod budkę, bo za minutkę zamykam budkę. Minutka minęła, budka się zamknęła. I wszystko było już jasne.
fot. archiwum
Kto miał pomysł na dobrą zabawę, krzyczał: Kto się bawi w chowanego? Palec pod budkę, bo za minutkę zamykam budkę. Minutka minęła, budka się zamknęła. I wszystko było już jasne. I tu zaczynały się wyliczanki. Na kogo wskazał palec, ten szukał. Dzieci rozpierzchały się po placu zabaw, podwórzu bloku, a co odważniejsze wchodziły do klatek schodowych, albo nawet do piwnic. Zabawa trwała dopóty, dopóki nie znaleziono ostatniego, najlepiej ukrytego gracza. Ten, którego kryjówkę odkryto jako pierwszą, w następnym chowanym był poszukiwaczem.
Przypomnijcie sobie wybrane przez nasy wyliczanki - rymowanki
Wideo
Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice