20-letni Valencia pojawił się na murawie w drugiej połowie piątkowego sparingu. Od początku aktywny, demonstrował sporą szybkość. Kiedy w końcu dostał dobre podanie przed pole karne, pociągnął kilka metrów z piłką i posłał ją w długi róg bramki rywala. – Miałem szczęście trafić do siatki. Miałem też kilka innych okazji, których jednak tym razem nie zamieniłem na gole. Będę starał się następnym razem poprawić skuteczność – skwitował.
Swój pierwszy występ w koszulce „Białej Gwiazdy” ocenił pozytywnie. –_ Mam nadzieję, że na treningach wzmocnię się na tyle, by móc wnosić do zespołu tyle, ile oczekuje ode mnie trener – _podkreślał.
Nie wszystko wychodziło mu na boisku tak, jak chciał. Czasem zbyt łatwo dawał sobie odebrać piłkę. – Będę pracował też nad tym, by mniej tych piłek tracić – deklarował Kolumbijczyk. – Mam nadzieję, że uda mi się jak najszybciej zaadaptować się do warunków panujących w polskiej lidze. Widać, że gra się tu dynamicznie, nawet w starciu z drużyną z niższej ligi tempo gry jest wysokie. Liczę, że moimi umiejętnościami technicznymi i golami pomogę zespołowi.
Pytany, czy jest gotów, by zadebiutować już w najbliższym ligowym starciu Wisły z Lechem Poznań, zaznaczył: – Zawsze mam nadzieję na występ. Liczę, że z każdym dniem na treningach będę pokazywać moją jakość i dzięki temu dostanę taką szansę. Ale decyzja w tej sprawie należy do trenera.
Podczas piątkowego sparingu słychać było, jak Kolumbijczyk dostał z ławki instrukcje, by grał szybciej piłką. Najwyraźniej trener Kiko Ramirez pracuje nad Valencią, by ten unikał zbyt długiego „holowania” futbolówki przy nodze. – Zarówno trener, jak i koledzy w niektórych sytuacjach oczekują ode mnie szybkiej gry na jeden kontakt, ale czasem też pójścia „jeden na jeden”. Muszę się dostosować do tego, czego oczekuje ode mnie szkoleniowiec i nauczyć się, w jakiej strefie mogę podejmować decyzje o wejściu w taki pojedynek – wskazuje Valencia.
W sparingu z Podhalem pojawił się na murawie również drugi z Kolumbijczyków, Cristian Echavarria. 19-latek jest teraz nieodłącznym towarzyszem Valencii, razem próbują zaaklimatyzować się w Krakowie. – Jednym z warunków przy podejmowaniu decyzji o przyjściu tutaj było to, że wraz ze mną przyjdzie inny Kolumbijczyk. Dzięki temu, że Cristian jest tutaj, poza boiskiem jest mi łatwiej się zaaklimatyzować. Być tu samemu, w obcym kraju, nie znając języka – to byłoby jeszcze trudniejsze. A tak – mam wsparcie – zaznacza Valencia.– Obecność w drużynie Ivana Gonzaleza, Hugo Videmonta i Pola Lloncha jest też bardzo ważna, ułatwia nam aklimatyzację – dodaje.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków
Follow https://twitter.com/sportmalopolska