Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fałszywy oficer jednak nie oszukiwał

Artur Drożdżak
Zebranie OSP Myślenice-Górne Przedmieście w 2011 r. Marcin M. w mundurze
Zebranie OSP Myślenice-Górne Przedmieście w 2011 r. Marcin M. w mundurze fot. archiwum
33-letni Marcin M. nie odpowie za podawanie się przez cztery lata za oficera Wojska Polskiego.

Czytaj także:

Krakowska prokuratura umorzyła w tej sprawie śledztwo, bo uznała, że mężczyzna nie dopuścił się żadnego przestępstwa. Udało się ustalić, że Marcin M. między 2008 r. a marcem 2012 r. wielokrotnie brał udział w uroczystościach patriotycznych i samorządowych w Małopolsce.

Wręczał tam nagrody rzekomo ufundowane w imieniu Sztabu Generalnego, odczytał raz list gratulacyjny w imieniu wojska. Zabrał raz dzieci do jednostki wojskowej w Balicach, oprowadził po muzeum, zafundował obiad. Za każdym razem występował w galowym mundurze wojskowym.Okazało się, że kupił go za pośrednictwem serwisu allegro.

Miał też pagony wojskowe, blankiet legitymacji specjalisty wojskowego oraz zegar z wygrawerowanym swoim nazwiskiem i stopniem majora. Sam też wykonał sobie zdjęcia legitymacyjne w mundurze.

Marcin M. nigdy w wojsku nie był, nie odbył nawet zasadniczej służby. Potwierdziły do dokumenty z Ministerstwa Obrony Narodowej, Wojskowej Akademii Technicznej i Wojskowej Komendy Uzupełnień w Oświęcimiu. Policjantom udało się jednak ustalić, że już w czasie studiów na krakowskiej uczelni wyższej pojawiał się w mundurze i przedkładał pisma, w których prosił dziekanat o przesunięcie sesji egzaminacyjnej.

- To dlatego, że biorę udział w misjach wojskowych w Iraku i Afganistanie - przekonywał. Gdy w 2009 r. rozpoczął pracę w technikum w Myślenicach w kwestionariuszu osobowym wspomniał, że posiada stopień majora, a jako przynależność do WKU podał Sztab Generalny. Innym nauczycielom chwalił się, że jest lotnikiem. Prokuratura uznała, że podając się za oficera wojska nie odniósł żadnych korzyści majątkowych, nie powoływał się na wpływy i nie wykonywał żadnych czynności związanych z tą funkcją. Dyplomy i nagrody zafundował, ale z własnej kieszeni. Imprezy, w których brał udział w Zawadce, Tokarni, Krakowie i Myślenicach miały charakter otwarty.

Zdaniem śledczych w minimalnym stopniu nie naraził na szwank autorytetu wojska. Podał nieprawdę w pismach, ale w świetle prawa to nie były dokumenty i za to nie może odpowiadać. Dlatego jego sprawę umorzono.

Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska