- To nie mieści się w głowie, żeby pokonanie 65 kilometrów w tych czasach zajmowało prawie dwie godziny - mówi Marcin Starzyk, student dojeżdżający z Oświęcimia do Krakowa. - Przejazd 25 km z Trzebini do Oświęcimia powinien zająć góra 25 minut, a nie jak teraz prawie 50.
Nie dziwi się, że coraz więcej osób rezygnuje z podróżowania koleją do Krakowa, chociaż ciągle jest to popularne połączenie.
- W tej chwili są miejsca, na przykład na wysokości kamieniołomu w Libiążu czy między Libiążem a Chełmkiem, gdzie pociągi jeżdżą niewiele ponad 10 km na godzinę - twierdzi Kacper Olejarz, mieszkaniec Chełmka.
Stan linii nr 93 z Trzebini przez Chrzanów, Libiąż, Chełmek, Oświęcim, Brzeszcze do Zebrzydowic jest coraz gorszy. Potwierdzili to niedawno inspektorzy UTK. Zgniłe, drewniane podkłady kolejowe, luźne wkręty lub ich brak w złączach szynowych, zanieczyszczone i zachwaszczone podłoże torowisk - to część nieprawidłowości wytkniętych PKP PLK przez UTK. Jak zaznacza Kamil Migała, rzecznik UTK, zarządca linii miał natychmiast wykonać decyzje dotyczące wolniejszej jazdy.
- I tak się stało - zapewnia Maciej Dutkiewicz z zespołu prasowego PKP PLK.
Na naprawy torowiska - jak zaznacza Dutkiewicz - potrzeba dużo więcej czasu. PKP PLK nie planuje w najbliższym okresie gruntownego remontu tej linii, ponieważ, według Dutkiewicza, nie ma na takie prace pieniędzy. Kolejarze liczą, że środki znajdą się w ramach podziału nowych funduszy unijnych.
- Oby tylko wcześniej nie doszło do tragedii - alarmują mieszkańcy Chełmka.
Sprawdziliśmy odcinek kilkuset metrów przy dojeździe do Chełmka. Jest tam wiele miejsc, w których w ogóle nie ma już podkładów. Pani Teresa, która na kolei pracowała 35 lat, pamięta, że torowisko na tej trasie remontowano tylko raz. Było to gdzieś w latach 80. XX w. - A przepisy mówiły wtedy, że podkłady kolejowe drewniane należy wymieniać co 5-10 lat w zależności od tego, czy są na wilgotnych gruntach, a betonowe co 10-20 lat.
Tak zniszczone podkłady jak na linii Trzebinia - Oświęcim grożą, jej zdaniem, katastrofą. - Szyny nie są ze sobą związane i mogą się rozejść. Wtedy pociąg wypadnie z torów - dodaje.
Modernizacją linii zainteresowane są gminy przy tej trasie. - Jest to również w interesie województwa małopolskiego. W najbliższy wtorek zaplanowane jest spotkanie z udziałem przedstawicieli samorządów lokalnych, marszałka województwa i PKP PLK - zapewnia Piotr Odorczuk, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego.
Remonty i łącznice
W Małopolsce zachodniej remontów wymagają także inne trasy kolejowe. Dotyczy to odcinka Wadowice - Bielsko-Biała o długości 41 km. Jak przypomina prof. Andrzej Nowakowski, znawca transportu kolejowego, do 1997 roku czas przejazdu pociągu osobowego na tej trasie wynosił godzinę i cztery minuty. Obecnie wzrósł do godziny i 15 minut. Dla pociągu pospiesznego wynosił 57 min, a teraz - godzinę i siedem minut.
Zdaniem prof. Nowakowskiego priorytetem w przypadku komunikacji kolejowej w Małopolsce powinna być budowa łącznicy w Kalwarii Zebrzydowskiej pomiędzy liniami 97 i 117. Dzięki niej pociągi z Krakowa do Wadowic nie musiałyby tracić czasu na zmianę kierunku jazdy w Kalwarii. Taka łącznica miała powstać w latach 2006-2007. Jak podkreśla prof. Nowakowski, inwestycja ta jest konieczna dla poprawienia lokalnych i regionalnych połączeń Krakowa z Wadowicami, Andrychowem, Kętami i Bielskiem oraz w perspektywie dalszego kursowania pociągu papieskiego.
Istnieje również potrzeba rewitalizacji linii kolejowej 103 na odcinku Wadowice - Spytkowice (14 km). Według Nowakowskiego mogliby na tym skorzystać mieszkańcy Tomic i Spytkowic.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
