https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Babie lato

Grzegorz Tabasz
Jestem koneserem babiego lata. Gdy tylko nastanie jesień, tęsknym okiem wyglądam niesionych wiatrem pajęczych nici. To pewnie efekt zbyt długiego przesiadywania przed obrazem Chełmońskiego w Muzeum Narodowym w Warszawie. Nie żałuję, gdyż obraz jest przedni i znakomicie oddaje naszą złotą, polską jesień.

Babie lato to środek lokomocji małych pajączków. Drobina, prawie niewidoczna gołym okiem mozolnie włazi na gałęzie czy suche trawy. Potem zaczyna snuć nitkę. Gdy tylko wiatr zawieje, leci w siną dal jak na zwyczajnej lotni. Podróż mierzona w kilometrach jak i metrach. Ze szczęśliwym zakończeniem na nowo zdobytych terenach jak i tragicznym końcem w najbliższej kałuży. Wszystko co los da.

Teraz coś o warunkach zewnętrznych. Pogoda musi być bezwzględnie ciepła i słoneczna. Oczywiście, jak na jesienne warunki. Najlepiej przez kilka dni. Wiatr umiarkowany, a noce bez przymrozków. Mgły i zbyt silna rosa niemile widziane. Kombinacja potrzebnych warunków miała miejsce w końcówce ubiegłego tygodnia. Babie lato leciało aż miło. Długie nitki wznoszone ciepłym powietrzem w samo południe.

Chciałem nawet wzorcem pastuszka z obrazu mistrza Chełmońskiego zalęgnąć na ziemi i chwytać niteczki babiego lata wyciągniętą dłonią. Niestety, roje komarów polujących w samo południe w mgnieniu oka sprowadziły mnie na ziemię. Złapałem jedną nić i zaliczyłem trzy swędzące ukąszenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Zbigniew Rusek
Babie lato dlatego tak się nazywa, że to jest wczesną jesienią wtedy, gdy - jak na jesień - jest naprawdę ciepło, jakby to było lato.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska