Co prawdami nie ma obrączki na nodze ani nie posiada żadnych innych znaków szczególny, ale od czterech lat jest gościem w ogrodzie od jesieni do wiosny. Jeśli to ten sam okaz to uważam go za swojego.
Tym samym mam w ogrodzie pełny łańcuch pokarmowy. Są producenci czyli nasiona roślin. Są konsumenci pierwszego rzędu czyli ptaki ziarnojady. Choćby dzwońce czy zięby. Jest też sporo owadożernych sikor, które zimą uzupełniają dietę nasionami słonecznika.
Krogulec zajmuje ostatni szczebel łańcucha zarezerwowany dla mięsożerców drapieżników. Każdy coś jada i sam staje się pokarmem dla innych. Krogulec teoretycznie jest na szczycie, niemniej może paść ofiarą większego od siebie drapieżcy. Prędzej czy później zakończy życie i wpadnie w objęcia zjadaczy martwych resztek.
Prawdziwym panien ogrodu jestem jednak ja. To ja dokarmiam ptaki, kierując się względami estetycznymi. Nie zamierzam krogulcowi ułatwiać nadmiernego dziesiątkowana moich podopiecznych. Karmnik przestawiłem jak najbliżej krzewów. Przyklejone tłuszczem do patyków nasiona przewiesiłem w gęstwinę gałęzi. Krogulec nie będzie miał już tak łatwo. Wyrównałem szanse ofiar i drapieżców.
- Ta dzielnica Krakowa przeszła ogromną metamorfozę! Dawniej były tu... pola
- Tu zakupów już nie zrobimy. Te sklepy zniknęły na dobre z krakowskich galerii
- TOP 10 miejsc na zimową wycieczkę w okolicach Krakowa!
- Oto 10 powodów, przez które życie w Krakowie bywa nieznośne
- Zobacz najpiękniejsze kreacje z małopolskich studniówek 2023 cz. II
