Nie. Nie dziwiłbym się gdyby temat relacji Kościół – Państwo, a jak chce opozycja, tzw. sojuszu tronu z ołtarzem wrócił na krótko przed czekającymi nas w nowym roku wyborami parlamentarnymi. Jak jednak tłumaczyć pomysł radnych klubu prezydenta Jacka Majchrowskiego „Przyjazny Kraków” i z Koalicji Obywatelskiej, którzy nagle w starym jeszcze roku zajęli się sprawą, na którą nie mają bezpośredniego wpływu?
Chyba tylko po to, by znów podzielić mieszkańców Krakowa, ale też sprowokować do reakcji krakowską Kurię, co temat oczywiście nagłośni i wywoła falę hejtu na duchownych w sam raz na Boże Narodzenie.
„Niepokój budzą w nas usiłowania ludzi sprawujących władzę w niektórych miastach, aby doprowadzić do usunięcia ze szkół nauczania religii” - powiedział metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas uroczystej pasterki na Wawelu. - „Pierwszym krokiem w tym kierunku miałoby się stać zaprzestanie płacenia pensji katechetom. Nie bierze się przy tym pod uwagę tego, że w ten sposób łamie się zarówno konkordat, jak i najbardziej oczywiste prawo do słusznej płacy za wykonywaną pracę” - dodał.
Ale co tam prawo czy międzynarodowe traktaty, jeśli można zagrać na tych samych strunach co władza ludowa w słusznie minionej epoce. Chodzi oczywiście o pieniądze. Radni proponujący podjęcie rezolucji do rządu i parlamentu w sprawie zaprzestania finansowania lekcji religii z budżetu państwa i miasta, argumentują, że dzięki temu Kraków zaoszczędzi ok. 30 mln zł.
W uchwalonym niedawno przez Radę Miasta Krakowa budżecie zarezerwowano do wydania ponad 8 mld zł w 2023 roku. Dlaczego jednak oszczędzać można tylko na katechetach, a nie np. na spółce Kraków 5020 odpowiedzialnej za miejską telewizję, która „wsławiła” się znikomą oglądalnością i milionowymi kosztami.
Szukając oszczędności można też zrezygnować z intratnych posad dla radnych prezydenta i współpracującej z nim Koalicji Obywatelskiej w miejskich instytucjach i spółkach.
Inicjatorzy rezolucji przekonują też, że jeżeli nauczanie religii przestanie być „zawodem" a stanie się „misją", wpłynie to korzystnie na poziom nauczania i będzie motywować księży i katechetów do lepszej pracy. OK. Może jednak sami radni dadzą przykład. Zrezygnują z diet i będą pracować jak wolontariusze.
Wiem jednak, że to być może piękna a jednak utopia. Zamiast niej mamy pomysły, które hierarchowie Kościoła odczytują jednoznacznie, że chodzi o wyprowadzenia religii ze szkół. Tym razem radni nie wycierają sobie ust flagą Unii Europejskiej. Może wiedzą, że w większości krajów zrzeszonych w UE lekcje religii nie tylko odbywają się ale dzieje się to w ramach oświaty publicznej.
Inaczej natomiast wygląda to na Białorusi i w Rosji. Tam np. zamiast Świętego Mikołaja do dzieci wciąż przychodzi died moroz. Może za rok na gwiazdkę radni zgłoszą pomysł, by w imię tolerancji dziadek mróz zastąpił świętego?
Co jednak kiedy mrozu w Boże Narodzenia nie będzie? Radni mogą wdrożyć kolejne pomysły, powołując się na walkę z ociepleniem klimatu (za czym jestem, ale jak zawsze z zachowaniem umiaru i zdrowego rozsądku) i np. w ramach obejmującej całe miasto Strefy Czystego Transportu wprowadzić pełny zakaz poruszania się samochodami. Przekonają, że przecież chodzenie piechotą jest najbardziej ekologiczne. Będzie wtedy i mróz i Dziadek Mróz. Ideał.
Bożonarodzeniowe tradycje

- Te osoby nie dostaną ślubu kościelnego
- Tak wyglądał Kraków 1000 lat temu! Oto rekonstrukcja
- Tak oszukują nas sklepy spożywcze. TOP 10 nieczystych zagrań!
- Horoskop miesięczny na grudzień 2022 dla wszystkich znaków zodiaku
- Otwarto nowy prywatny akademik w Krakowie. Prawdziwy wypas dla studentów z kasą
- Budowa S7 na północy Małopolski. "Ekspresówka" widziana z góry robi wrażenie