Tarnów potrzebuje minimum 15 milionów kilowatogodzin na rok
Umowy na dostawę prądu w Tarnowie kończą się 31 grudnia. Od nowego roku powinny obowiązywać nowe, ale miasto na razie nie ma ich z kim podpisać. Nie ma chętnych na dostawę energii według nowych stawek.
Miasto stworzyło dużą grupę zakupową składającą się z 87 podmiotów - szkół, przedszkoli, żłobków, instytucji kultury, szpitala i straży pożarnej, a także spółek komunalnych. Roczne zapotrzebowanie na energię elektryczną w 369 obiektach określone zostało na minimum 15 milionów kilowatogodzin.
Na rozpisany jeszcze we wrześniu przez Tarnów przetarg wpłynęła tylko jedna oferta od firmy PGE Obrót, dotycząca wyłącznie oświetlenia ulicznego. Była pięciokrotnie wyższa niż cena, którą miasta miało płaci w bieżącym roku (ponad 20 mln zł zamiast 4 mln zł obecnie).
Przetarg został unieważniony, ogłoszono nowy, ale do niego nie zgłosił się już nikt. Miasto skorzystało więc z możliwości wynikającej z prawa zamówień publicznych i zaprosiło do negocjacji spółkę Tauron (jako dostarczyciela energii dla miejskich firm i instytucji) oraz PGE (dla zasilania oświetlenia ulicznego). Jedna i druga firma jednak do nich nie przystąpiła.
- Takiej sytuacji nie było przez ostatnie 30 lat. Nie bardzo wiemy, jak to zinterpretować, ponieważ maksymalna cena 785 złotych (za megawatogodzinę, przyp. red.) jest gwarantowana dla tych jednostek, co posiadają umowy, a nasza kończy się przecież 31 grudnia – mówił podczas czwartkowej sesji Rady Miejskiej Roman Ciepiela, prezydent Tarnowa.
Tarnów oszczędza na energii
Prezydent nie obawia się tego, że prąd przestanie płynąć do miasta, bo przepisy przewidują tak zwaną sprzedaż rezerwową. Jednak w takim przypadku uchwalona cena maksymalna nie obowiązuje i może być ona nawet kilkukrotnie wyższa, jeszcze bardziej pogrążając miejskie finanse.
Plany budżetowe Tarnowa na 2023 rok już zakładają ponad 100-milionowy deficyt. W budżecie zapisane zostały środki na opłacenie dostaw energii elektrycznej, ale według stawki maksymalnej – 785 zł za mWh.
O problemach miasta z wyłonieniem dostawcy energii elektrycznej prezydent jeszcze we wrześniu napisał do premiera Mateusza Morawieckiego. Podczas sesji zapowiedział, że do szefa rządu skieruje kolejne pismo, dołączając do prezydentów innych miast w kraju, które znalazły się w podobnej sytuacji. W tym gronie są m.in. Jelenia Góra, Radom, Kołobrzeg, Bełchatów czy Legnica.
- W zaistniałej sytuacji rozpiszemy kolejny przetarg. Jeżeli i ten się nie przyniesie rezultatu, będziemy organizować kolejne, nawet już po nowym roku, kiedy dotychczasowa umowa wygaśnie, a do miasta dostarczana będzie energia w ramach sprzedaży rezerwowej. Nie mamy wyjścia. Pozostaje mieć nadzieję, że sytuacja się unormuje i te horrendalne ceny zaczną spadać do normalnego poziomu - komentuje Artur Michałek, dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie.
Wobec rosnących cen energii elektrycznej Tarnów wdrożył działania oszczędnościowe. Przestawiono sterowniki na jednej trzeciej latarni oświetlenia ulicznego, które należą do miasta, w taki sposób, że po zmroku świeci tylko co 2-3 lampa. Wyłączane są także żarówki w instytucjach miejskich, które nocą są niepotrzebne, wprowadzono ograniczenia w użytkowaniu saun na miejskich basenach i oświetlenia boisk po zmroku. Dobiega końca wymiana 700 żarówek w latarniach na eneregooszczędne - ledowe, a w mieście będzie też mniej iluminacji w okresie bożonarodzeniowym.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Reakcja rynku pracy na inflację
