Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fijak: mam w sobie duży luzik

Małgorzata Nitek
Jakub Kołodziej
Niezwykle barwna postać krakowskiej polityki. Harcownik, watażka z duszą konspiratora, wierny druh Jana Rokity. To z nim zmieniał partyjne szyldy. Dziś to już przeszłość. Rokita postanowił trwać w Platformie, a Zbigniew Fijak oddał legitymację. Dlaczego to zrobił?

Nadal ma pan ten luzik?
Luzik jest dużo większy. Mówię, co myślę. Nikogo się nie boję. Spokojniej niż kiedyś patrzę na życie.

Fijak - buntownik łagodnieje na starość?
Niestety, robię się bardziej pryncypialny. Aż sam się tego boję. Radykalizuję się, patrzę ostrzej na rzeczywistość i samego siebie. Buntownikiem nigdy nie byłem, ale jestem człowiekiem czynu.

I jako człowiek czynu postanowił wystąpić pan z PO?
Dla mnie, osoby zawsze aktywnej, polityka jest najważniejszym i najpiękniejszym obszarem działalności człowieka, dającym największe możliwości kreacji rzeczywistości. Jeżeli więc w ciężkim boju, po dwóch poważnych porażkach, PO zdobywa taką władzę i z niej abdykuje, to dla mnie, po krakowsku, się t0 w pale nie mieści.

Ale to skuteczna taktyka. PO utrzymuje przecież wysoką pozycję w sondażach.
Nie przeczę, że jest to skuteczne. Dla mnie jednak takie działanie, a raczej niedziałanie to zaprzeczenie istoty polityki. Sejm przestał być Sejmem. Krajem rządzi Donald Tusk z wąską grupą osób, które, nawiasem, nie mają żadnego mandatu. Rośnie dług publiczny, mamy kryzys demograficzny, systemowi rent i emerytur grozi załamanie itd, itd. Nikogo to nie obchodzi. Nikt się tym nie przejmuje. Ale jestem przekonany, że największe sukcesy przed Platformą. To też ułatwiło mi decyzję. Nie opuszczam tonącego okrętu.

Skoro sukcesy same przyjdą, to po co się wysilać?
Mam wrażenie, że Tusk uznał, iż Polską po prostu rządzić się nie da. Norwid pisał, że jesteśmy wielkim narodem, żadnym społeczeństwem, Piłsudski twierdził: dla Polaków można, z Polakami nic! Kaczyński, o którym można różne rzeczy mówić, ale nie to, że nie chciał nic robić, skończył rządzenie, jak skończył. To najwyraźniej utwierdziło Tuska w przekonaniu, że lepiej nawet nie próbować. Ja jednak nie chcę tego firmować. Wolę przegrywać, ale działać.

Choroba nicnierobienia dotknęła także krakowską PO?
Oczywiście. Cztery lata temu Platforma zdobyła władzę w Radzie Miasta Krakowa. Miała stabilną większość. Mogli rządzić, zmieniać miasto. Nie tylko nie umieli rządzić, ale doprowadzili do utraty tej władzy. Mam tam wielu przyjaciół, jest tam wielu porządnych ludzi, nie chcę o nich mówić źle.

Ciężko jednak rządzić miastem, jeśli partia nie ma swojego prezydenta.
Nie ma go na własne życzenia. Wystawiając cztery lata temu Tomasza Szczypińskiego, Platforma wiedziała, że robi przysługę Jackowi Majchrowskiemu. Powinni mieć pretensje tylko do siebie.

A pan nie ma pretensji do siebie? Osiem lat temu to pan przysłużył się do zwycięstwa Majchrowskiego. Szkolił go pan nawet przed telewizyjną debatą z Józefem Lassotą.
Tak, przed drugą turą. Ale było inaczej. Józef Lassota popełnił co najmniej pięć konkretnych błędów. Gdyby uniknął choć jednego, byłby prezydentem. Nie chciał rozmawiać z nikim, bo sondaże dawały mu przekonujące zwycięstwo.

Ale mógł pan stanąć z boku, zamiast angażować się z kampanię Majchrowskiego.
Dziś wiem, że to był błąd. Ale błąd, którego nie mogłem wtedy uniknąć.

I teraz Platforma ma problem z Majchrowskim.
Prezydent Majchrowski doskonale wpisuje się w uprawianą obecnie politykę. Rządzi miastem już osiem lat, ale nie znajduję niczego, czym mógłby przejść do historii, choćby naszego miasta. I co gorsza, nic nie wskazuje na to, że coś się zmieni. Była przecież sprawa Jana T., upubliczniona została rozmowa z Wacławem S. Wcale mu to nie zaszkodziło. Taki moment w Polsce, a on skwapliwie z tego korzysta.
Wygra wybory?
Nie gram w totka, ale gdybym grał, postawiłbym pieniądze na Jacka Majchrowskiego, choć jestem przekonany, że zmiana na stanowisku prezydenta Krakowa jest konieczna, by miasto zaczęło się wreszcie rozwijać. I ostatnia sprawa byłego esbeka, pełnomocnika Kościoła w sprawach majątkowych. Od wielu lat wszyscy wiedzieli o tych nieprawidłowościach, a aresztowany został właśnie teraz. To nie przypadek, a prawdopodobnie przesądzi o wygranej Jacka Majchrowskiego.

Czego brakuje kandydatowi PO, by wygrać wybory?
Widzę to tak: rok temu Stanisław Kracik dostaje nominację i siada do pracy. Ja wierzę w pracę. Nie zawsze przynosi ona zwycięstwo, ale zawsze daje dobre efekty. Tymczasem nie widzę realnej pracy. Może jeszcze przez te dwa miesiące coś się wydarzy, choć wątpię. Prawie rok temu zgłosiłem się do kandydata PO z ofertą współpracy, nic w zamian nie oczekując. W punktach zaproponowałem kilka pomysłów. Odzewu nie było. Jego wybór, mnie to nie frustruje.

Kracik sprawia jednak wrażenie niezwykle zdeterminowanego. Od prawie roku prowadzi nieformalną kampanię. Soboty i niedziele ma wypełnione spotkaniami z różnymi środowiskami.
To za mało. Ja obserwując to z zewnątrz i naprawdę nie widzę specjalnych efektów. Wręcz przeciwnie docierają do mnie sygnały, że zespół, który ma pomagać mu w kampanii słabo działa, że ścierają się tam różne wpływy, że Platforma nadal nie gra drużynowo. A Kracik sam też nie potrafi takiej drużyny stworzyć. Paru osobom w PO, jest to nawet na rękę. Przeczekają cztery lata i będzie nowe otwarcie.
Trwający od lat podział w Platformie to główna przeszkoda na drodze do zwycięstwa?
Nie tylko to. Opowiem anegdotę. Kilka lat temu ówczesny pomocnik kierowcy Rokity bardzo często kłamał, nawet w drobnych sprawach. Kiedyś, w takiej sytuacji, pytam go: "Kurcze, dlaczego zawsze kłamiesz?". A on machinalnie i chyba prawdziwie odpowiada: No wiesz, jak powiem prawdę, to nie mam pola do negocjacji. Cóż, w sumie jest w tym jakaś logika. Tak działa Platforma i to ją kiedyś zgubi. Zresztą potem ów pomocnik kierowcy został radnym PO, a teraz przeszedł do obozu prezydenta Majchrowskiego i pracuje, jako dyrektor ważnej miejskiej jednostki. Co samo w sobie jest skandalem. Dziś bycie w polityce to życie w kłamstwie.

Przez 25 lat działalności publicznej nigdy pan nie skłamał.
Pewnie, parę razy świadomie skłamałem. Ale nie uczyniłem z kłamstwa stylu działania.

Ma pan jeszcze w szafie jakieś kwity, o których w Krakowie krążyły legendy?
Kwitów nie mam i nigdy nie miałem (śmiech), ale negatywną wiedzę o ludziach mam potężną.

Co pan z nią zrobi?
Pamiętników pisać nie zamierzam, bo o zbyt wielu ludziach musiałbym napisać źle. I tak już z wieloma zerwałem kontakty.

Rozmawiał pan z Rokitą o swoim wyjściu z Platformy?
Pewnie mi pani nie uwierzy, ale nie rozmawialiśmy na ten temat, choć Rokita nie był zaskoczony. Zawsze byłem w swoich decyzjach autonomiczny.

Nie ciągnie już pana do polityki?
Myślę, że byłbym świetnym wiceprezydentem.

Od czego?
Od wszystkiego! To jest mój poziom kompetencji.

Zastanawiał się pan, dlaczego nikt pana nie chce?
To akurat nie jest prawda. Prowadzę różne rozmowy, właściwie ze wszystkimi poza PO.

Z Majchrowskim też?
Z ludźmi jego ekipy, ale dziś wiem o nim tyle, że to nie wchodzi w rachubę.

Co pan wie?
...

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolscekryminalnamalopolska.pl

60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź nawww.szumowski.eu

Najświeższe relacje, najnowsze informacje z Mistrzostw Świata w siatkówce 2010www.trzeciset.polskatimes.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska