https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Filipiak nie oddycha piłką, ale ma coraz mocniejszą pozycję w środowisku

Maciej Kmita
Janusz Filipiak ma coraz mocniejszą pozycję w futbolu - w przeciwieństwie do piłkarzy jego klubu
Janusz Filipiak ma coraz mocniejszą pozycję w futbolu - w przeciwieństwie do piłkarzy jego klubu Andrzej Banaś
Janusz Filipiak pod względem stażu w polskim futbolu ustępuje tylko Jackowi Rutkowskiemu (o 10 lat) i Bogusławowi Cupiałowi (o 5 lat). Działa od 2002 roku, a jego zaangażowanie w Cracovię - w przeciwieństwie do ogólnego trendu wśród innych inwestorów - rośnie. Zaczął od sponsoringu III-ligowego wówczas klubu, pół roku później jego Comarch objął 28 procent udziałów w spółce, w 2004 roku posiadał 49 procent akcji. Od dwóch miesięcy ma ich już 62,16 proc.

Obecnie sześciu z listy "Forbesa" 100 najbogatszych Polaków ma bliższe lub dalsze, z reguły topniejące, związki z piłką. Euro 2012 wbrew nadziejom nikogo nowego nie zachęciło do inwestycji w futbol.

Starzy gracze raczej się wycofują niż zwiększają nakłady. Zygmunt Solorz-Żak (2. miejsce w rankingu najbogatszych Polaków) od 2009 roku jest większościowym udziałowcem Śląska Wrocław, ale klub utrzymuje miasto, a biznesmen myśli o ewakuacji - po tym, jak okazało się, że przy stadionie nie wybuduje galerii handlowej.

Dzięki Bogusławowi Cupiałowi (9.) Wisła Kraków na niespełna dekadę stała się krajowym hegemonem, ale dziś boryka się z problemami finansowymi. Czkawką odbija się jej ostatni, przeinwestowany skok na upragnioną Ligę Mistrzów, a drużyna notuje najgorszy sezon w "erze Cupiała".

Legia Warszawa od 2004 roku należy do grupy ITI, reprezentowanej na liście najbogatszych przez Mariusza Waltera (68.) i Aldonę Wejchert (53.). "Przejadła" już ok. 200 milionów złotych właścicielskich pieniędzy, ma problem z płynnością finansową i podobnie jak Wisła ma być samowystarczalna. Pomaga w tym akademia piłkarska, której "produkty" zasilają I zespół, a później są sprzedawane z zyskiem.

72. w rankingu "Forbesa" Sylwester Cacek od 2007 roku jest właścicielem Widzewa Łódź, ale klub ten trudno nazwać sprawnym przedsiębiorstwem. W grudniu 2012 roku Cacek odsprzedał część jego akcji... samemu sobie. Objął je bowiem fundusz inwestycyjny, którego jest głównym udziałowcem. Po to, by sąd zgodził się na upadłość układową spółki, dzięki czemu Widzew ma wyjść z długów.

Najdłużej w piłce funkcjonuje Rutkowski, ale stracił dawny entuzjazm i dziś za Lecha Poznań odpowiada głównie jego syn Piotr. Po mocnym otwarciu kurek z pieniędzmi Arce Gdynia zakręcił Ryszard Krauze (16.). Meteorem jest właściciel Polonii Warszawa, a wcześniej udziałowiec GKS-u Katowice Ireneusz Król. Oba kluby przez jego działalność znalazły się nad przepaścią.

Podczas obecności Filipiaka w piłce z mecenatu nad futbolem zdążyli wycofać się Krzysztof Klicki (32.), Józef Wojciechowski (40.), Antoni Ptak, Zbigniew Drzymała, Sabri Bekdas czy firma Allianz. Tymczasem zaangażowanie Filipiaka rośnie bez względu na okoliczności. Nie zraziły go afera korupcyjna ani - na co głośno narzeka - dzikie reguły rządzące środowiskiem piłkarskim. Na jego zaangażowanie w futbol nie wpłynęło też - bezpodstawne, jak się miało okazać - aresztowanie.

Początkowo - i słusznie zresztą - Filipiak był uznawany za zbawcę klubu. Jesienią 2011 roku usłyszał jednak z trybun, że niszczy Cracovię. Podobnej "wdzięczności" od fanów doczekało się tylko w Warszawie ITI. Część kibiców jednak wciąż określa Comarch mianem "okupanta", a Filipiaka wskazuje jako hamulcowego. Podobnie fani Łódzkiego Klubu Sportowego mówili swego czasu o Antonim Ptaku, po którego odejściu klub ciągle stał nad przepaścią, aż w końcu... zrobił krok w przód. Dziś po kilkunastu latach walki o przetrwanie zniknął z mapy Polski.

Janusz Filipiak, chyba jako jedyny z wyżej wymienionych prywatnych inwestorów, próbuje prowadzić klub w zgodzie z zasadami ekonomii. Cracovia to dziś bodaj jedyny zawodowy klub w Polsce, który płaci regularnie piłkarzom, nie kusi ich wyższymi, acz wirtualnymi wypłatami.

Filipiak, w przeciwieństwie do większości innych możnych, sam pełni funkcję prezesa. Brak możliwości decyzyjnych u podwładnych na szerszym polu często paraliżuje bieżącą działalność, ale szef Cracovii kiedyś na naszych łamach uczciwie postawił sprawę: - Jeśli jest taki układ, jak u nas, gdzie właściciel i tak podejmuje decyzje, to nie ma co udawać, że jest prezes, który i tak słucha instrukcji właściciela. Nie chcę wymieniać klubów, w których się udaje, że prezes sam zarządza.
Przed inwestycją w Cracovię nie był kibicem piłkarskim. Futbolu uczył się przy ul. Kałuży 1. Filipiak nie oddycha piłką, ale ma coraz mocniejszą pozycję w środowisku. Przez ponad dekadę wydrążył korytarze, którymi sprawnie porusza się po kulisach polskiej piłki. Cracovia po kilkudziesięciu latach przerwy znów ma swojego przedstawiciela w zarządzie PZPN.

Od pozostałych krezusów różni go przede wszystkim większa cierpliwość. Broni się też przed finansowym szaleństwem, dzięki któremu miałby w krótkim czasie odnieść sukces. Chociaż, z drugiej strony, przed latem 2010 roku, w obawie, czy uda mu się zapełnić nowy 15-tysięczny stadion, zdecydował się wyłożyć miliony złotych na transfery i wysokie pensje piłkarzy. Efekt był odwrotny od zamierzonego: zamiast walki o cel wyższy niż spokojne utrzymanie - spadek do I ligi.

Spośród wszystkich krezusów, którzy zainwestowali w polski futbol, Filipiak jest jednak jedynym, który działając na dłuższą metę, nie osiągnął żadnych poważnych sukcesów. Wręcz przeciwnie, piłkarze "Pasów" dwukrotnie w tym czasie spadli z ekstraklasy (raz utrzymując się przy "zielonym stoliku"). Największymi sukcesami jego ery są awanse rok po roku z III ligi do ekstraklasy (gdy Filipiak nie był jeszcze prezesem klubu) oraz wejście "kuchennymi drzwiami" do Pucharu Intertoto. Z drugiej strony odbudował hokejową potęgę Cracovii, podczas gdy inni mecenasi futbolu działają głównie jednosekcyjnie.
Może właśnie tego pierwiastka szaleństwa i ryzyka brakuje Filipiakowi, by odnieść sukces w futbolu? Może w polskich realiach, działając zgodnie z prostymi zasadami ekonomii, sukcesu nie da się osiągnąć? Dłuższa stabilizacja albo spektakularny sukces - na taki wybór jest się skazanym, inwestując w polską piłkę?

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
kier
A co Cupiał miał wspólnego z Wisłą w latach 80tych?

Przynajmniej nie był w partii - poza tym żaden cinkciarz nie utrzymywał stosunków ze służbami - oni ze sobą walczyli
U
UB-R22
Filipiak może i był w pzpr, ale wtedy nie miał nic wspólnego z Cracovią! Za to Boguś C. to kontakt operacyjny SB w latach 80. kiedy był cinkciarzem na dworcu PKP w Krk
R
Roltu
Legitymacja PZPR zobowiązuje.
Kontrakty w PZPN , układy z Bonkiem, stare dobre czasy jak w latach 60-70
j
j.w
j.w
C
Co ???
MACIEJ KMITA ..... ....A KMWTW
K
KMWTW
Janusz Filipiak to prawdziwy Pasiak i szacunek dla niego za to wszystko, w Cracovii winny wszystkiemu jest Tabisz człowiek który zarządzanie klubem traktuję jak zwykłą pracę , nie ma pasji robi co musi i nic poza tym a tak czegoś dużego się nie zbuduję.
m
mario
Mam mnóstwo kolegów koleżanek ktorzy pracują w Comarchu i kasa zaczyna się 2100-4500 także koleżko nie kłam, i te 5000tyś ludzi co Filipiak zatrudnia to za 1200 hehehe kłamnstwo. Pewno jesteś na stażu i płaczesz ale powiem ci jedno w niektorych firmach zapierdalasz za darmo na stażu i tam masz mobibing chłopaku bo ludzie walczą o prace.
N
Nieklakier
Pieknie ale dodać należałoby zmarnowane środki na nieudane transfery kopaczy oraz zatrudnianie
nieudaczników dyrektorów/ m.in.tego uśmięchniętego z językami a bez kwalifikacji menażerskich
i trenerskich/ i trenerów.No i nieporadność organizacyjna w czasie gry piłkarzy w ekstraklasie.
p
piter
A kto ci karze skoro jesteś niezadowolony?
.....
Nie jestem kibicem Pasów ale się wypowiem. Płaczesz? To wracaj na swoją wioskę. Nikt Cię nie zmusza do pracy w miejscu gdzie pracujesz.
P
Pracoholik
do tego nadgodziny, mobbing. A gość się bawi w sponsoring.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska