https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Flis: mało kłótni polityków w kampanii? Frekwencja spada

Małgorzata Iskra
Andrzej Banaś
- Głosowanie "po śniegu" wyraźnie zniechęca wyborców. Wybory powinny się odbywać przy dobrej pogodzie, najlepiej wiosną. W tym roku o terminie zdecydował błąd ustawodawczy - uważa dr. Jarosław Flis, socjolog polityki z UJ.

Czym, prócz niełaskawej aury, można tłumaczyć niską frekwencję w wyborach samorządowych?
Głosowanie "po śniegu" wyraźnie zniechęca wyborców. Wybory powinny się odbywać przy dobrej pogodzie, najlepiej wiosną. W tym roku o terminie zdecydował błąd ustawodawczy. Wiem, że szykuje się korektę ustawy, by kolejne wybory nie wypadły w niedzielę przed Bożym Narodzeniem. Poza tym, jeśli jest o co walczyć, wówczas do udziału w wyborach mobilizuje się więcej ludzi.

Nie było o co?
Na wyniki w drugiej turze istotny wpływ miało to, kto odpadł w pierwszej. Jeśli był to na przykład reprezentant SLD, to jego elektorat włączał się do wyborów, ale jeśli PiS, to ten elektorat, nie czując emocjonalnego imperatywu uczestniczenia w głosowaniu, pozostawał w domu. W rezultacie, w stosunku do pierwszej tury wyborów, podczas drugiej w wielkich miastach zanotowano niewielki spadek frekwencji, a w małych wzrost.

Flis: wybory w zimie to nieporozumienie

Czy partie skutecznie mobilizowały swój elektorat?
Możliwości te są mocno ograniczone. Fakt, że ktoś głosuje na kandydata jakiejś partii, nie oznacza jeszcze, że się z nią utożsamia. Nie należy od niego oczekiwać lojalności.

Jak Polska lokuje się w świecie, gdy chodzi o frekwencję wyborczą?
Polacy, obok Amerykanów i Szwajcarów, należą do tych, którzy na wybory chodzą najmniej chętnie. Jednak wszędzie na świecie frekwencja spada. W Austrii w latach 50. głosowało 97 proc. obywateli, obecnie 85. W Danii i Niemczech w ostatniej dekadzie frekwencja spadła z 90 do 80 proc.

Wyniki wyborów 2010 w Krakowie: 122 tys. osób za Majchrowskim

Co Pan sądzi o przymusie wyborczym?
To byłoby złe rozwiązanie. Przede wszystkim dlatego, że Polacy nie zwykli przejmować się zakazami. Poza tym, kto egzekwowałby kary od połowy narodu? Przymus oznaczałby też skazanie wyborców na przypadkową decyzję: wielu z nich skreślałoby kandydatów tylko dlatego, by uniknąć kary. W Australii czy Belgii można było taki przymus wprowadzić, gdyż wcześniej frekwencja była tam wysoka. Dziś nie głosuje tylko 2-3 proc. Belgów.

Czym można zachęcić ludzi do udziału w wyborach?
Jestem zwolennikiem łączenia wyborów, co ma ekonomiczne znaczenie, a także dwudniowego głosowania czy głosowania osób niepełnosprawnych lub chorych przez pełnomocnika. Myślę, że wprowadzenie kadencyjności pełnienia niektórych urzędów, czyli otwarcie na nowe osoby, miałoby znaczenie drugorzędne, gdyż trafić na listy w gruncie rzeczy nie jest trudno. Jednak o wysokiej frekwencji zdecyduje głównie poczucie sprawstwa. I pewna prawidłowość: jeśli podczas kampanii wyborczej jest mniej emocji negatywnych między politykami, wtedy frekwencja spada.

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Rzucił się z nożem na kolegę przy grillu
Maciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą. Wejdź na szumowski.eu

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Bartosz Klimek
Właściwie po co nam wysoka frekwencja? Przecież głosować powinni ci, którzy chcą. Jak ktoś nie chce, nie wie na kogo, nie zna się na polityce, samorządzie, to po co go zmuszać? Najważniejsze jest to, żeby była możliwość głosowania. Jak komuś zależy, to przyjdzie nawet wtedy, jak będzie zimno. Przenoszenie wyborów na wiosnę z powodu pogody to jakiś kretynizm. To już lepiej zafundować darmowe piwo ;)
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska