Pracodawcy narzekają, że nie mogą znaleźć pracowników, pracownicy, że nie ma dla nich odpowiednich ofert pracy, samorządowcy - że mniejsze rynki pracy są drenowane przez większe, wszyscy złorzeczą na system edukacyjny - że nie potrafi wykształcić odpowiednich kadr. Szkoły także narzekają: na niskie kompetencje uczniów.
Jan Karasek z KPMG w Polsce przedstawił wyniki najnowszych badań opinii polskich pracodawców o sytuacji na rynku pracy. Niemal wszyscy zwrócili uwagę na kłopoty z utrzymaniem pracowników, zwłaszcza na stanowiskach robotniczych, produkcyjnych, ale też specjalistów. Problem niekontrolowanych odejść sygnalizuje 40 proc. firm, tylko 17 proc. pracodawców nie ma problemu z rekrutacją kadr.
Piotr Dziwok, prezes Shell Polska, zauważył, że uczelnie dostarczają wiedzę, ale gorzej z umiejętnością analizy, pracy zespołowej, znajomością kultur. - Pracownicy muszą posiadać miękkie umiejętności. Mamy tu sporo do nadgonienia w porównaniu z krajami zachodnimi - dodał szef Shell Polska.
Zgodził się z nim Bartosz Ciołkowski z Mastercard: - Dziś liczy się nie tyle twarda wiedza, która się bardzo szybko zmienia, co otwartość, znajomość świata i chęć permanentnego uczenia się - przekonywał.
Jakub Papierski, wiceprezes PKO BP, zwrócił uwagę na rewolucję technologiczną: w wielu dziedzinach pracownicy zostaną wkrótce zastąpieni przez algorytmy, komputery, automaty. Ale pojawią się nowe, inne miejsca pracy, np. w obsłudze klienta.
- Z jednej strony automatyzujemy i cyfryzujemy mnóstwo zadań, ale z drugiej stale szukamy pracowników, oferując im coraz bardziej zaawansowane, a przez to ciekawsze i lepiej płatne prace - podkreślił prezes Dziwok. Jego zdaniem, automaty nie odbiorą ludziom pracy.