Spotkanie z młodzieżą zorganizowano w Powiatowym Zespole nr 2 Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego i Technicznych. Osób zainteresowanych był tak wiele, że spotkanie podzielono na dwie tury. Szkolna czytelnia za każdym razem pękała w szwach.
Spotkanie zaczęło się od projekcji filmu "Lekcja Agaty", który nazwany jest "testamentem siatkarki". Agata Mróz, która sama zapadła na białaczkę i przegrała z chorobą, w tym dokumencie apeluje do wszystkich o oddawanie szpiku kostnego.
- Ja pokazałam jak walczyć, ty pokaż jak wygrać - tymi słowami Agaty kończy się film.
Na wielu młodych ludziach projekcja zrobiła ogromne wrażenie.
Nie brakowało i takich, którzy w trakcie emisji ocierali płynące po policzkach łzy.
Znajomi Agaty Mróz-Olszewskiej, dwukrotnej medalistki Mistrzostw Europy, do dziś nie mogą nadziwić się, jak silna była ich koleżanka.
- Nigdy nie narzekała, że coś ją boli. Była wspaniałą dziewczyną. Walczyła do końca - mówi Tomasz Chruśliński, który wczoraj prowadził spotkanie z młodzieżą w oświęcimskiej szkole. On sam również sześć lat temu dowiedział się, że ma białaczkę. Życie uratował mu przeszczep. Narodził się po raz drugi 11 maja 2005 r. dzięki Piotrowi, maturzyście ze Szczecinka.
- Jestem teraz szczęśliwym ojcem, a synowi dałem na imię Piotr, tak jak nazywa się mój dawca szpiku - opowiada Tomasz Chruśliński, członek zarządu Fundacji Przeciwko Leukemii im. Agaty Mróz.
Historie z życia, które przywołał zrobiły na młodych piorunujące wrażenie. Przed szkolnym gabinetem lekarskim ustawiła się kolejka do oddawania krwi. Byli to nie tylko uczniowie powiatowej "dwójki", ale również PZ nr 3 i Zespołu Szkół Towarzystwa Salezjańskiego. Oddawali krew i składali deklarację o wpisie do Rejestru Szpiku.
- Miałam wątpliwości czy się zdecydować. Myślałam, że szpik pobierany jest z kręgosłupa - mówi Klaudia Cinalska z klasy III.
Jej wątpliwości rozwiał pan Tomasz. - Tu na razie pobieramy krew, aby sprawdzić czy dana osoba może być dawcą - tłumaczy Chruśliński. Uspokaja, że szpik pobiera się z mostka, biodra i z krwioobiegu.
- To całkowicie nie boli, ale jest czasochłonne - przyznaje pan Tomasz. - Zabieg trwa 4 godziny.
W ten sposób pan Tomasz przekonał do akcji wiele osób.
- Oddałam krew i zapisałam się do banku szpiku. Cieplej mi teraz na sercu - mówi Klaudia.
Inny z uczniów, Dawid Boryski z klasy wojskowej, też nie wahał się oddać krwi.
- Robię to, bo wiem, że każdego roku jest aż 10 tysięcy zachorowań na białaczkę - mówi Dawid. - Ci ludzie bez szybkiej pomocy są skazani na śmierć.