Znajomy przysłał wiadomość: „Gdyby ktoś z Państwa znalazł czas i chęć wypełnienia anonimowej ankiety badawczej na temat końca świata, to bardzo pomoże w napisaniu artykułu naukowego”. Bardzo chętnie, uwielbiam końce świata. Kliknąłem w link. „Czy sądzisz, że nastąpi kiedyś Koniec Świata? Jeśli tak - kiedy? Jak będzie wyglądał? Jeśli nie - dlaczego? Czy sądzisz, że nastąpi coś po Apokalipsie? Jak sobie to wyobrażasz?”. Pytania nieco trywialne, ale wiadomo, że będzie jak w „Drodze” Cormaca McCarthy’ego. Brud, smród, gwałt, śmierć i oblany test na człowieczeństwo. Zdałem sobie za to sprawę, że nie wiem jak w przyszłym tygodniu będzie wyglądać Polska.
Bo od polityki, człowieku, nie uciekniesz. W lodówce piwo „Trybunał”. Żaden symbol, przypadek. Chociaż z drugiej strony… Hasło reklamowe browaru z Piotrkowa: sprawiedliwość po naszej stronie. A na etykiecie napis: ubi Concordia - ibi victoria. Gdzie zgoda, tam zwycięstwo.
W Warszawie chyba tego nie piją.
Żarty się skończyły. Również dlatego, że prawica nigdy nie miała poczucia humoru. Młody Stuhr coś może o tym powiedzieć, już nawet Wiadomości TVP wzięły na warsztat jego króciutki, niewinny w gruncie rzeczy monolog. Morda w kubeł, pajacu. My żołnierze wyklęci, wy kolaboranci i najemnicy w wojnie hybrydowej. PiS do znudzenia gra tę jedną jedyną melodię, na konfrontacyjną nutę. Mrugnięcie w lewą stronę z medyczną marihuaną to jak próba przykrycia stokrotką pawia, którego ktoś rzucił ci na wycieraczkę; może niczego nie zauważysz.
Będzie zderzenie czołowe i to się dobrze nie skończy. To się skończy narodowcem rozpędzającym „ku chwale ojczyzny” uliczne demonstracje.
Warto przyjrzeć się, jak szykując opinię publiczną do wojny o Trybunał Konstytucyjny, PiS jeszcze bardziej zaostrzył retorykę. Widać było, że prezes trochę potrząsnął prezydentem, który ostatnio wolał ujarzmiać narciarskie stoki niźli lewaków z KOD-u. Prezes wziął go więc na maszynę serwisową, zregenerował ślizgi i naostrzył krawędzie. I żadnych mi tu, rzec musiał, okrągłych skrętów - bo prezydent ma w istocie taką skłonność do mówienia nawet o błahych rzeczach podniosłym tonem - tylko jazda na dzidę. I pojechali. Jeden w Otwocku, drugi w Łomży.
To, co jest prawdą i co jest zgodne z prawem, nie ma już żadnego znaczenia. Ważne jest tylko to, co wmówisz ludziom. Krótko mówiąc, koniec świata.