Krakowianie długo mogli mieć jednak nadzieję na korzystniejszy wynik, bo gospodarze tak naprawdę kropkę nad i postawili dopiero w 53 min. „Pasy” przetrwały czas, gdy grały 3 na 5, ale gdy siły się wyrównały, straciły pierwszą bramkę. Ładny strzał oddał Viitanen. Goli w I tercji mogło być więcej, ale m.in. Łyszczarczyk trafił w słupek.
Potem były gracz „Pasów” zmarnował sytuację sam na sam. Ze strony „Pasów” uderzał za lekko Wahlgren. W końcu Ahola umieścił krążek pod poprzeczką. Goście powoli tracili nadzieję, ale co ciekawe, gdy grali w osłabieniu, wtedy Marzec postarał się o kontaktową bramkę.
Radość trwała dokładnie 1.18, bo tyszanie nadal grając w przewadze zdobyli trzeciego gola. To właściwie załatwiało już sprawę i nawet gra krakowian 5 na 4 niewiele już mogła zmienić. W końcówce trener Ziętara wycofała nawet bramkarza, bliski powodzenia był Olsson, ale dwubramkowa przewaga gospodarzy została nienaruszona.
GKS Tychy - Comarch Cracovia 3:1 (1:0, 1:0, 1:1)
Bramki: 1:0 Viitanen 13, 2:0 Ahola (Komorski) 35, 2:1 Mocarski (Marzec) 51, 3:1 Pociecha (Heljanko, Monto) 53
Cracovia: D’Orio – Brandhammar, Jaśkiewicz, Brynkus, Olsson, H. Johansson – Kruczek, Younan, Lundgren, Wahlgren, D. Kapica – Wanacki, Bieniek, Bukowski, Bezwiński, Marzec - Kamieniew, Tynka, Mocarski, Jarosz, Dziurdzia.
Sędziowali: P. Kosidło, W. Czech. Kary: 8 - 12 min. Widzów: 1847.
