WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Przypomnijmy, że ten mecz miał zostać rozegrany pierwotnie 22 września. To nie był dobry czas dla Dolnego Śląska, który zmagał się z powodzią. Mimo to niemal do ostatniego momentu wydawało się, że Chrobry podejmie Wisłę w pierwotnym terminie. Wiślacy wyjechali już nawet na przedmeczowe zgrupowanie, ale dotarli wtedy jedynie do okolic Gliwic, gdzie dostali informację, że sytuacja w Głogowie jest na tyle poważna, że mecz musi zostać odwołany. Zawrócili więc i zagrają z Chrobrym dopiero teraz.
Od końcówki września w Wiśle zmieniło się sporo. Przede wszystkim wtedy w autokarze na miejscu trenera siedział Kazimierz Moskal. Swoje stanowisko stracił niewiele później, a zastąpił go Mariusz Jop, który teraz poprowadzi „Białą Gwiazdę”. Wisła była też wtedy w gorszej sytuacji jeśli chodzi o pozycję w tabeli. Zajmowała miejsce spadkowe, miała tylko sześć punktów na koncie i tyle co przegrała z Wartą Poznań. Przy ul. Reymonta liczono wtedy, że mecz z Chrobrym przyniesie przełamanie. No, ale do niego wtedy nie doszło, a po zwolnieniu Moskala zadanie dźwignięcia drużyny w tabeli dostał wspomniany Jop.
Na razie nowemu trenerowi idzie całkiem nieźle, a sytuacja Wisły dzisiaj jest już taka, że krakowianie zajmują 9. miejsce, a jeśli wygrają to zaległe spotkanie, to zrównają się punktami z zajmującym szóstą lokatę, czyli już barażową, ŁKS-em Łódź. A przecież Wisła do rozegrania będzie miała jeszcze jeden zaległy mecz. I już wiemy, że nastąpi to w tym roku, gdy 12 grudnia krakowianie podejmą Miedź Legnica.
Wygrać w Głogowie wcale jednak łatwo być Wiśle nie musi. Co prawda jeśli wziąć pod uwagę ostatnie mecze obu drużyn, w których Chrobry został rozbity przez Ruch Chorzów 5:0, a „Biała Gwiazda” 5:1 wygrała w Stalowej Woli ze Stalą, to faworyt tej konfrontacji jest oczywisty. Tylko, że I liga ma swoją specyfikę, a krakowianie już wielokrotnie pokazywali w tym sezonie jak ogromny mają problem z regularnością i wygrywaniem kilku meczów z rzędu.
Po drugie Głogów nie był w ostatnich dwóch sezonach przyjemnym terenem dla drużyny z ul. Reymonta. Po spadku z ekstraklasy Wisła zagrała z Chrobrym na wyjeździe dwa razy i dwa razy przegrała. Najpierw 1:2, a w zeszłym sezonie po koszmarnie słabym w jej wykonaniu meczu 2:3. Zresztą w lidze Wisła nie wygrała w Głogowie nigdy, bo nawet jeśli sięgnąć pamięcią trzydzieści lat wstecz, to w 1994 roku krakowianie zanotowali tam remis 1:1 w ówczesnej II lidze.
Przed wyjazdem do Głogowa trener Mariusz Jop musi rozwiązać jeden podstawowy problem, który dotyczy drugiej linii. Tutaj będą bowiem największe deficyty kadrowe w zespole „Białej Gwiazdy”. W meczu ze Stalą Stalowa Wola żółte kartki dostali m.in. Tamas Kiss i Olvier Sukiennicki. Dla obu były to czwarte napomnienia w sezonie, co oznacza, że muszą pauzować.
Jakby tego było mało, awaryjne powołanie do reprezentacji Polski U-21 na towarzyski mecz z Islandią otrzymał Kacper Duda, który tyle co wrócił do gry po kontuzji. Dla zawodnika i klubu to oczywiście wyróżnienie, ale nie da się też ukryć, że powoduje dodatkowy kłopot trenerowi Wisły. Plusem jest natomiast coraz lepszy stan zdrowia Marca Carbo, a w tym przypadku można powiedzieć, że trwa walka z czasem, żeby Hiszpan mógł w Głogowie zagrać. Jeśli tak by się stało, to przynajmniej w środku pola problem będzie rozwiązany, bo Carbo to jeden z kluczowych piłkarzy Wisły.
Z kolei Tamasa Kissa zastąpi po prostu pewnie Jesus Alfaro, który już w Stalowej Woli zluzował Węgra w przerwie meczu. Z niezłym zresztą skutkiem, bo strzelił gola. Całej drużynie pozostaje tak mentalnie przygotować się do tego spotkania, żeby pokazać swoje lepsze oblicze. Bardziej to z meczów ze Stalą Stalowa Wola czy np. Bruk-Betem Termalicą Nieciecza niż to ze spotkań z Górnikiem Łęczna czy GKS-em Tychy.
