Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Wieliczka. Bez referendum w sprawie secesji

Jolanta Białek
Jolanta Białek
Bartłomiej Cichoń
Grupa mieszkańców wystąpiła z inicjatywą administracyjnego podziału Wieliczki na miasto i gminę. Sprawą zajmuje się Rada Miejska. Wiadomo już, że proponowane w tej kwestii referendum nie dojdzie do skutku. Byłoby to wbrew przepisom prawa.

Sprawa, która stała się przedmiotem obrad ostatniej sesji wielickiej Rady Miejskiej ma swój początek w grudniu 2018 roku. Grupa inicjatywna „Nowa Gmina Wieliczka 2020” chcąca referendum dotyczącego nowego podziału administracyjnego, złożyła wtedy informację o tym w magistracie.

Z urzędu dostali - zgodnie z procedurami przewidzianymi w takich sytuacjach - „zwrotkę” z liczbą wyborców w mieście i gminie (44 980; stan na koniec trzeciego kwartału 2018 r.) oraz informacją ile podpisów jest wymagane, by referendum w sprawie nowych granic doszło do skutku. Przepisy wskazują, że potrzebne są podpisy co najmniej 10 proc. osób uprawnionych do głosowania, czyli w tym przypadku - 4498 mieszkańców, a inicjatorzy referendum mają 60 dni na ich zebranie.

Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej Wieliczki poddano pod głosowanie uchwałę w sprawie sprawdzenia zgodności z przepisami prawa wniosku mieszkańców o przeprowadzenie referendum i powołania w tym celu komisji złożonej z radnych.

Dyskusji właściwie nie było. Głos zabrał tylko radny Piotr Ptak. - Jako mieszkaniec miasta jestem za podziałem, ale jako radny i mieszkaniec gminy - bardzo przeciw. Bo nie wyobrażam sobie w jaki sposób sołectwa miałyby udźwignąć samodzielnie finansowy ciężar funkcjonowania administracji, dróg, komunikacji czy infrastruktury wodociągowo-kanalizacyjnej - powiedział Ptak.

Natomiast sekretarz gminy Wieliczka Adam Panuś zaznaczył, że wniosek mieszkańców o referendum nie spełnia wymogów formalnych. - Tylko to mogłem powiedzieć, skoro inicjatorzy referendum w ostatnim możliwym terminie złożyli wniosek, pod którym są 54 podpisy, zamiast blisko 5000. Dodatkowo po weryfikacji zostało tylko 46 podpisów, bo w jednym przypadku brakowało numeru PESEL, a siedem innych osób nie figuruje w spisie wyborców w gminie Wieliczka - wylicza w rozmowie z „Dziennikiem Polskim” Adam Panuś.

Komisja złożona z trojga radnych (po jednym przedstawicielu z każdego ugrupowania w RM) obradowała w czwartek. Jednogłośnie uznano, że referendalny wniosek mieszkańców nie spełnia wymogów prawa i nie może być przyjęty przez Radę Miejską (uchwała w tej sprawie będzie głosowana na sesji 12 marca).

Innego zdania jest Bartłomiej Krzych, inicjator wniosku mieszkańców. - Przepisy są niejednoznaczne. Gdy są podpisy dziesięciu procent mieszkańców, referendum musi być zorganizowane obowiązkowo, ale w ustawie nie ma nic o tym, że gdy jest mniej podpisów, to referendum nie może się odbyć. Rozumiem to tak, że decyzja o tym, czy mieszkańcy będą pytani o podział gminy należy do radnych - przekonuje Krzych.

Jednak prawnicy Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, przez który muszą „przejść” wszelkie wnioski, uchwały itp. dotyczące podziału administracyjnego regionu, nie pozostawiają tu wątpliwości. - Są trzy drogi wprowadzania nowego podziału terytorialnego, jedną z nich jest referendum. Ale może ono odbyć się tylko na wniosek co najmniej 10 proc. mieszkańców danego rejonu. Bez tego nie można zarządzić referendum w sprawie zmiany granic - zaznacza Mirosław Chrapusta, dyrektor Wydziału Prawnego i Nadzoru MUW w Krakowie.

By promować podział Wieliczki powstał portal nowagmina2020.pl. „W obecnej postaci Wieliczka jest gminą miejsko-wiejską, co oznacza, że miasto i gmina ma wspólny urząd, budżet i burmistrza. Nie jest to jednak rzecz normalna, zwłaszcza biorąc pod uwagę (...), że na obszarze wiejskim zamieszkuje 35 tys. obywateli, o połowę więcej niż w mieście, gdzie są ich 22 tysiące” - piszą pomysłodawcy podziału.

Wyliczają też, że gdyby gmina Wieliczka funkcjonowała samodzielnie „mogłaby zyskać ponad 10 mln zł rocznie dotacji”. Chodzi głównie o tzw. janosikowe, czyli subwencję wyrównawczą dla gmin mających niski dochód podatkowy. Tyle, że szacując ewentualne takie zyski bazowano na porównaniach Wieliczki z Bochnią i Gdowem, które są gminami rolniczymi (a Wieliczka nie). Zaś wyliczając koszty nowego podziału skupiono się jedynie na wydatkach na nowy urząd i oszacowano tu „wzrost o 6 proc.”.

- Obecny podział administracyjny pochodzi sprzed 40 lat. Chcemy rozpocząć dyskusję, czy jest on dziś zasadny - twierdzi Bartłomiej Krzych.

Korekty terytorialne w gminach. Co mówi prawo

Zmiana granic administracyjnych gmin. Możliwe trzy tryby

Z inicjatywy Rady Ministrów. Przed wydaniem rozporządzenia RM w sprawie zmiany granic konieczna jest opinia rady gminy oraz szerokie konsultacje z mieszkańcami. Potrzebna jest także (tak samo jak w pozostałych dwóch trybach) opinia wojewody dotycząca możliwości samodzielnego funkcjonowania gminy (m.in. pod kątem finansowym) oraz zachowania integralności, więzi społecznych, historycznych itp. w „dzielonym” rejonie.

Na wniosek Rady Gminy. Potrzebna jest uchwała wyrażająca wolę zmian oraz szerokie konultacje z mieszkańcami

Referendum w sprawie zmiany granic - na wniosek mieszkańców. By doszło do referendum konieczny jest wniosek podpisany przez co najmniej 10 proc. mieszkańców danego rejonu, uprawnionych do głosowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Gmina Wieliczka. Bez referendum w sprawie secesji - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska