Doskonale widoczne pękniecia na ścianach frontowej i bocznej Domu Na Dołkach, czyli budynku będącego siedzibą Muzeum Regionalnego w Starym Sączu, budziły niepokój narastający już od kilku lat. Konieczność pilnego remontu sygnalizowali członkowie Towarzystwa Miłośników Starego Sącza.
Dostrzegł ja również starosądecki samorząd.
W roku minionym szczegółowe ekspertyzy murów, stropów oraz dachu Domu na Dołkach wykonał inż. Krzysztof Łukasik z Nowego Sącza. Wyniki okazały się zaskakujące. Choć obok budynku, mającego pond 350 lat, przejeżdżają tysiące samochodów osobowych i autobusów, to popękały nie mury, a jedynie tynki.
- Ponieważ zarówno Muzeum Regionalnym jak i mieszczącym je Domem na Dołkach opiekuje sie gmina, wygospodarowaliśmy w budżecie samorządowym ponad ćwierć miliona złotych na przywrócenie blasku zabytkowemu obiektowi w reprezentacyjnym punkcie miasteczka - tłumaczy Kazimierz Gizicki, wiceburmistrz Starego Sącza.
Trudnych prac konserwatorskich podjęła się firma prowadzona przez artystę plastyka Józefa Steca z Nowegom Sącza. Ma ona wielkie doświadczenie w takich robotach.
Elewację przesłoniły rusztowania, a konserwatorzy usuwają zniszczone fragmenty tynków z wszystkich ścian budynku. Przygotowuja się także do wymiany drewnianej stolarki okiennej i drzwiowej oraz odtworzenia dawnych gzymsów. Wzmocniają stropy, które były mocno ugięte.
Najdroższe prace, mające pochłonąć trzy piąte całości kosztów, naprawa konstrukcji dachu i wymiana jego pokrycia z drewnianych gontów, przewidziane są na rok przyszły.