W Rio de Janeiro na XXXI Letnich Igrzyskach Olimpijskich bedziemy mieć swojego przedstawiciela. To bramkarz Glinika - Tomasz Piecuch
Jeszcze we wtorek Tomek bronił zacięcie bramki Glinika Gorlice w meczu sparingowym z Karpatami Krosno.
Dzisiaj o 14.45 ma zasiąść w samolocie. Wyleci z Berlina do Lizbony, by jutro dotrzeć do Rio de Janeiro na XXXI Letnie Igrzyska Olimpijskie. Wprawdzie nie będzie tam występował w roli piłkarza, ale będzie uczestniczył w większości imprez sportowych i obserwował zmagania najlepszych sportowców na świecie do końca igrzysk.
Przygoda Tomka z Igrzyskami Olimpijskimi w Rio de Janeiro rozpoczęła się w styczniu.
- W naszej szkole odbyło się spotkanie z wielokrotnym mistrzem Polski, olimpijczykiem Pawłem Zygmuntem, łyżwiarzem szybkim. Nasz gość wystąpił na igrzyskach w Lillehammer w 1994, w Nagano w 1998, w Salt Lake City w 2002 oraz w Turynie w 2006 roku, opowiadał, jak tam było - wspomina Tomek Piecuch.
Paweł Zygmunt do szkoły przyjechał w ramach programu „Zostań Olimpijczykiem”. Podczas swojej prelekcji w sposób niezwykle interesujący przedstawił uczniom historię Igrzysk Olimpijskich od starożytności aż do czasów współczesnych.
- Na koniec zachęcił nas do odwiedzenia, strony interne towej www. zostań olimpijczykiem.pl i wzięcia udziału w konkursie, którego nagrodą jest wyjazd na Igrzyska do Rio de Janeiro - opowiada Tomek.
Po spotkaniu mistrza z uczniami do konkursu namawiała też Wioleta Podsadowska, wicedyrektorka szkoły.
- Wszyscy wtedy mówili mi, że nie mamy żadnych szans, my z takiej małej wioski jak Ropica Polska leżącej w powiecie gorlickim, a to przecież konkurs ogólnopolski. Ja trwałam przy swoim, że szczęściu trzeba pomagać. Gdy dostałam informację, że Tomek wygrał konkurs, byłam w szoku, aby się upewnić czy mój uczeń jest zwycięzcą, zadzwoniłam do Pawła Zygmunta i otrzymałam potwierdzenie tej wiadomości - mówi uradowana Wioleta Podsadowska.
Natychmiast powiadomiła rodziców Tomka. Oni też z początku nie bardzo chcieli uwierzyć w tę informację. - Jakoś do nas to nie docierało i nadal nie dociera. Martwiliśmy się o syna, jak sobie tam poradzi, ale ostatecznie zgodziliśmy się na wyjazd - mówi Grażyna Piecuch, mama Tomka.
Pani Grażyna zadzwoniła do trenera Przemysława Cygana, który trenuje Tomka w Gliniku.
- Pytała, czy to nie będzie przeszkadzało w treningach, bo chłopaka nie będzie dość długo i pytała, co ma zrobić. Bez namysłu odpowiedziałem, że też wybrałbym igrzyska, a w drużynie sobie poradzimy - śmieje się Przemysław Cygan, trener trampkarzy Glinika.
Podkreśla, że Tomek jest wyjątkowo uzdolnionym piłkarzem i będzie go brakowało.
- Bramkarz to podstawa drużyny. Tomek ma wyjątkowe zdolności i kto wie, czy za kilka lat nie dostanie się do reprezentacji Polski i pojedzie na olimpiadę jako nasz reprezentant. Życzymy mu tego z chłopakami. Obiecał nam przywieźć zdjęcia z Rio i autografy naszych olimpijczyków - dodaje trener Cygan.
Sam bohater nie kryje wzruszenia i radości.
- To będą moje najlepsze wakacje. Zapomniałem o tym konkursie, aż tu nagle taka wspaniała informacja do pani dyrektor. W Brazylii nigdy nie byłem i pewno ciężko byłoby w innych okolicznościach mi pojechać - mówi Tomek. - Oczywiście wszystko sprawdziłem na mapie. Jestem dobrze przygotowany do podróży, już nie mogę doczekać się wylotu.
W Brazylii będzie do 21 sierpnia. Jako zwycięzca konkursu ma zapewniony przejazd autokarem na lotnisko w Berlinie na trasie Racot-Berlin, przelot na trasie Berlin-Lizbona- Rio de Janeiro i podobnie w drodze powrotnej. Noclegi w domu rekolekcyjnym sióstr zakonnych, całodzienne wyżywienie, ubezpieczenie, opiekę wychowawczą, przejazd komunikacją miejską po Rio de Janeiro, opłacone bilety wstępu na zawody sportowe, flagę z logo akcji Zostań Olimpijczykiem oraz logo fundacji Lotto Milion Marzeń.
- Musiałem zadbać tylko o ubiór biało-czerwony. Paszport na szczęście miałem. Już teraz wiem, że będę m.in. na meczach siatkówki i piłki ręcznej, będę miał też wyjście na kolarstwo górskie oraz możliwość zobaczenia występów naszych lekkoatletów. Oczywiście jak wrócę, to opowiem o swoich najpiękniejszych wakacjach w życiu - mówi na koniec.