Dopiero teraz robi wrażenie. Mimo iż do zakończenia prac jeszcze trochę zostało. Doskonale widoczna z daleka będzie dla gminy magnesem. Mowa oczywiście o odbudowanej gontynie na cmentarzu nr 123 na Pustkach w Łużnej. Trwają tam ostatnie prace wykończeniowe. Choć wielu nie wierzyło w sukces, to naprawdę się udało. To możemy powiedzieć z czystym sumieniem.
We wtorkowe późne popołudnie na cmentarzu prace trwały w najlepsze. Po lesie roznosiły się odgłosy stukania, kilku robotników zajętych było pracą przy kamiennym obmurowaniu, kładli izolację, trwały prace wewnątrz kaplicy. - Jest jeszcze do położenia trochę gontu. Ale niewiele. Końcówka w zasadzie. Całość pokryta jest już specjalną ognioodporną farbą, to samo z gontem. Jeszcze trochę pracy czeka nas właśnie przy kamieniu. Dostawca przywozi nam gotowe elementy, a ich przygotowanie trochę trwa - mówi Władysław Smagacz, jeden z wykonawców tej dużej inwestycji. Zniknęła część rusztowań, które jeszcze do niedawna zakrywały kaplicę. Wokół zwyczajny budowlany rozgardiasz, ale z reszty cmentarza zniknęły sągi pociętego drewna i większość wyciętych drzew.
Lada chwila na teren budowy powinna wejść firma zajmująca się montowaniem oświetlenia, bo obiekt musi być odpowiednio wyeksponowany również po zmroku. - Montowane będzie prawdopodobnie przy dolnej części gontyny oraz na specjalnych masztach. Jeszcze nic nie jest do końca przesądzone, bo takie instalacje montowane są na zasadzie prób i błędów. Po prostu trzeba popróbować różnych wariantów - mówi Kazimierz Krok, wójt gminy Łużna. - Zamontowany zostanie także system monitoringu, by obiekt był bezpieczny - zapowiada.
Na odnowienie czekają jeszcze cmentarne, kamienne pomniki. Jest ich kilka. Te przy gontynie mają być wykonane w pierwszej kolejności, potem kolejne. Niedawno o obudowywanej gontynie pisał "Tygodnik Powszechny". Zresztą na cmentarz przyjeżdża wiele osób. Podpatrują, komentują, chwalą. - Czasem idą na grzyby i zachodzą na plac budowy - mówi Smagacz.
Na początku września z tarnowskiego Zakładu Karnego przyjechała ostatnia partia nagrobnych krzyży, które powstawały pod nadzorem funkcjonariuszy SW w przywięziennym warsztacie. - W gminie Łużna obecnie zatrudnionych jest 29 skazanych, którzy na podstawie porozumienia zawartego pomiędzy dyrektorem Zakładu Karnego w Tarnowie a wójtem gminy Łużna wykonują nieodpłatne prace porządkowe na rzecz tej jednej z największych nekropolii wojskowych w Galicji Zachodniej - informuje Beata Bańdur, oficer prasowy Zakładu Karnego w Tarnowie.
Stanisław Sorys, członek zarządu województwa, podkreśla: te miejsca odnawiamy po to, aby budować w naszych sercach pokój, rozumiany nie jako brak działań wojennych, ale przede wszystkim jako zmianę naszego myślenia, większej tolerancji dla innych religii, grup społecznych czy narodowościowych.
Henryk Waląg, łużnianin z urodzenia, doskonale pamięta starą kaplicę. - Spacery na gontynę były czymś normalnym, zwłaszcza młodych ludzi - wspomina ze śmiechem. - Doskonale pamiętam dzień, w którym spłonęła. Wracałem do domu, gdy dojeżdżałem, spotkałem wracające wozy straży pożarnej. Zorientowałem się, że musiało stać się coś poważnego, bo było ich wiele. Dopiero w południe dowiedziałem się, co się stało. Zrobiło mi się przykro, bo miałem tyle wspomnień związanych z tym miejscem - opowiada.
Teraz od czasu do czasu podpatruje, co się dzieje na Pustkach. - Jest tak, jak było w oryginale. Będzie pięknie - mówi. Za kilka dni odbędzie się uroczyste poświęcenie gontyny. Zaproszeni są przedstawiciele Kancelarii Prezydenta RP, premiera, Ministerstwa Obrony Narodowej.