Atak nożem w centrum Krakowa. Nie żyje 23-latek [ZDJĘCIA]
Zabójstwo 23-latka w centrum Krakowa. Znicze w miejscu tragedii [ZDJĘCIA]
Nowa elektrownia wodna ma powstać na progu rzecznym przy ulicy Kamieniec Dolny. Inwestor zakłada wybudowanie dwóch turbin, które mają produkować prąd. Elektrownia ma powstać na terenie należącym do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, pomiędzy korytem rzeki a prywatnymi domami. Nowa budowla ma zbliżyć się do jednego z domów na odległość 30 metrów.
Pomysł budowy elektrowni wodnej pojawił się już pięć lat temu. Mieszkańcy od samego początku sceptycznie do niego podchodzili. Zapewniani byli jednak przez władze gminy, że żadnej takiej inwestycji na progu rzecznym w rejonie ulicy Kamieniec Dolny nie będzie. - Ostatnio jednak doznaliśmy szoku. Jako najbliższa sąsiadka planowanej inwestycji dostałam list, że Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Krakowie pozytywnie uzgodniła inwestycję. Teraz gmina ma wydać warunki środowiskowe dla elektrowni, co umożliwi inwestorowi staranie się o pozwolenie na budowę - mówi Anna Bałek. - Pod moimi oknami ma powstać elektrownia, która będzie pracowała 24 godziny na dobę przez cały rok. 30 metrów od domu! Nie zaznamy spokoju.
Z kolei Dorota Zmarzlińska, mieszkająca przy ul. Kamieniec Dolny, zwraca uwagę, że inwestor wymyślił sobie budowę w punkcie, który jest od lat dla wielu mieszkańców jedynym miejscem, gdzie w upalne dni mogą posiedzieć nad wodą. - Tutaj przez całe wakacje wypoczywają dziesiątki osób, nie tylko z Czarnego Dunajca, ale i przyjezdnych. Tu jest pięknie, spokojnie można posiedzieć na kamieniach, opalać się. Mnóstwo dzieci z rodzicami tu wypoczywa. Swego czasu myśleliśmy nawet, żeby przygotować tu małe miejsce na wypoczynek z miejscem na ognisko czy grilla - mówi pani Dorota.
Jacek Stopka-Studencki, mieszkaniec Czarnego Dunajca i radny powiatu nowotarskiego, wspiera sąsiadów w walce z pomysłem budowy elektrowni. - Też uważam, że to zły pomysł. Linia brzegowa ma zostać przesunięta w stronę mieszkańców. Teren pewnie zostanie ogrodzony, a ludzie zostaną odcięci od dostępu do rzeki. Kto to wymyślił? - dziwi się radny. - Jestem przekonany, że urzędnicy podejmując pozytywną decyzję dla elektrowni, nie widzieli tego terenu na oczy. Uzgodnili, że elektrownia nie będzie zagrażała środowisku, czyli rybom, ptakom, krzewom, ale co z nami, ludźmi? My też jesteśmy tym środowiskiem.
Tymczasem inwestor ma już budowę uzgodnioną z zarządcą terenu - Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej. I choć RZGW ma swoje przedstawicielstwo w Nowym Targu, sprawę badali urzędnicy z Krakowa. - Proszę mnie nie pytać o tę inwestycję. Ja wiem tylko, że taka ma powstać, ale żadnych planów nie widziałem. Sprawy elektrowni wodnych zostały nam zabrane przez Kraków - mówi Tadeusz Kois z delegatury RZGW w stolicy Podhala.
Teraz gmina Czarny Dunajec ma wydać decyzję środowiskową. Do 13 września czeka na wnioski i uwagi. Michał Jarończyk, sekretarz gminy, który zajmuje się tą sprawą, słyszał o proteście. Dostał zresztą listę podpisów sprzeciwiających się elektrowni. Rozkłada jednak ręce. - My tak naprawdę nie możemy za wiele zrobić. Jeśli wydana została decyzja RDOŚ, możemy odmówić wydania decyzji środowiskowej tylko pod ustalonymi warunkami. Sam protest mieszkańców takim powodem nie jest - mówi sekretarz. Dodaje jednak, że jeśli mieszkańcy wykażą, że inwestycja będzie miała negatywny wpływ na środowisko, ich postulaty zostaną przeanalizowane i wzięte pod uwagę.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+