Akcja rozpoczęła się w sobotę ok. godz. 13. Protestujący co kilkanaście minut wchodzili na jezdnię i z transparentami w ręku spacerowali po zakopiance, blokując ruch w jedną i w drugą stronę. Przy okazji rozdawali kierowcom ulotki informujące o powodach protestu.
- Chcemy zwrócić na siebie uwagę i na problem, jaki istnieje w Białym Dunajcu - mówi Józefa Chromik z Federacji Obrony Podhala. - Niestety, obawiam się, że i tak nasz dzisiejszy protest na niewiele się zda, bo przecież zezwolenie na budowę mostu już wydano. Jeśli jednak prace się tu rozpoczną, to może dojść do tragedii. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie może być państwem w państwie. Musi się liczyć z ludźmi! My tutaj żyjemy i chcemy spokoju dla siebie i dla turystów.
Protestujący podkreślali, że nie są przeciwnikami inwestycji, nie podoba im się jednak to, jak most ma wyglądać i gdzie będzie zlokalizowany.
- Jesteśmy przedstawiani jako ci, którzy nie chcą dialogu. To nieprawda - podkreśla Bernadetta Dzierżęga, mieszkanka Białego Dunajca. - Chcemy nowej przeprawy, ale na miejscu obecnego mostu. Turyści przyjeżdżają do nas, aby patrzeć na Tatry, a nie po to, by z okna oglądać oświetlony nocą most.
Sobotni protest nie został zgłoszony policji.
- Nic o tym nie wiedzieliśmy. Blokowanie ruchu jest niedozwolone. Będziemy się następnej takiej akcji przyglądać - zapowiada podinsp. Kazimierz Pietruch, rzecznik zakopiańskiej policji.
Służby wojewody zaznaczają, że nowy most wymaga wyburzenia "tylko" ośmiu budynków.
Dyrektor MORD-u chce ograniczyć ruch "elek" Przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!