Trzy kolejne już miesiące w tymczasowym areszcie spędzi 19-latka z Gorlic, która na potężną skalę zajmowała się dystrybucją narkotyków w całym regionie. Tak w tych dniach zdecydował gorlicki sąd.
Sprawa jest w toku i mimo tego, że rozrosła się do niebagatelnych rozmiarów, wciąż pojawiają się, nowe fakty i nowi podejrzani, a szefowa narko gangu usłyszała już 380 zarzutów!
Miała kilka dziupli w mieście
Od jak dawna 19-latka z Gorlic trudniła się dilerką, nie wiadomo. Po ujawnieniu w powiecie gorlickim kilkunastu jej współpracowników i ponad 60 osób, które nabywały u niej towar, wiadomo już, że prowadziła prawdziwe przedsiębiorstwo. Natomiast by spotykać się ze swoimi klientami i współpracownikami, wynajmowała jednocześnie kilka mieszkań w samych Gorlicach, ale też poza naszym miastem, tworząc w nich tzw. narkotykowe dziuple.
Jak to zwykle bywa, do trzech razy sztuka
Dilkrólowa wpadła 20 lipca minionego roku. Nie było to pierwsze jej przyłapanie na kontakcie z narkotykami. Pierwszy raz działki narkotyków znaleziono przy niej podczas kontroli związanej z kradzieżą w markecie. W styczniu ubiegłego roku była też w grupie 11 osób, przy których znaleziono 1,5 kg narkotyków. Wówczas 36 mundurowych weszło jednocześnie do kilkunastu mieszkań.
- Czy między tymi osobami, były jakieś powiązania, można tylko przypuszczać, że tak - tłumaczył wówczas Grzegorz Szczepanek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach. - Dlatego wszystko zostało zorganizowane w jednym czasie, by osoby ze środowiska zatrzymanych nie były w stanie powiadomić, czy ostrzec innych dealerów - dodaje.
Jedną ze zwolnionych wówczas osób była sama szefowa ekipy. Na przyłapanie jej na gorącym uczynku nie trzeba było jednak długo czekać. Na wolności była jeszcze tylko do lipca.
W tym samym czasie policjanci zatrzymali jeszcze dwóch dealerów. Znaleźli susz, wagi i fajki.
Sprzedawała narkotyki jak świeże bułki
Tadeusz Cebo, prokurator rejonowy w Gorlicach mówi wprost: - Kobieta, którą w Bieczu zatrzymali nasi śledczy, handlowała narkotykami, jak bułkami, specjalnie nie kryjąc tego procederu. Miała zresztą stałą siatkę odbiorców. Robiła to, jak zawodowiec z kilkunastoletnim stażem. Wiadomo, że przez te odważne poczynania, z dystrybucji narkotyków, zapewniła sobie stałe, pewnie zresztą niezłe źródło utrzymania - opowiada prokurator.
W czasie przeszukań policjanci zabezpieczyli między innymi 40 gram suszu konopi indyjskich, telefony komórkowe i sprzęt dealerski m.in. wagę elektroniczną oraz fajki do spalania narkotyków. Znaleźli też kilka tysięcy złotych, choć to tylko część zysków dziewczyny, które dzisiaj śledczy szacują już na około 80 tysięcy złotych ”zarobionych“ zaledwie w kwartał.
Już w dwa dni później wpadło kolejnych troje dealerów. Śledczy mówią, że rozbicie grupy lub ujawnienie miejsca, w którym dochodzi do handlu narkotykami, to nigdy nie jest przypadek.
- To całe tygodnie, a czasem miesiące bardzo trudnej pracy policjantów - tłumaczy prokurator Cebo.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Czytaj najnowsze informacje z Gorlic i okolic
WIDEO: Poważny program - odc. 5: kariera w Krakowie
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
