- W ramach realizowanej umowy ilość usuniętych i zagospodarowanych odpadów do 10 września 2021 r. zgodnie ze sprawozdaniami przedłożonymi miastu Gorlice wyniosła 4526,83 ton - podaje Wiktor Mokrzycki, wiceprezes Mo-BRUK-u. - Prace są wykonywane zgodnie z harmonogramem. Do 15 listopada br. zostanie usunięte i zagospodarowane 5000 ton odpadów, a ewentualne prowadzenie dalszych prac będzie możliwe po zawarciu stosownego aneksu - dodaje wiceprezes.
Wszystko wskazuje więc na to, że na terenie byłej rafinerii znajduje się znacznie więcej odpadów. Mówił już o tym Sławomir Korbelak, prokurator Prokuratury Rejonowej w Gorlicach podczas trwania śledztwa, gdy na pewnym etapie wykryto, że w rafinerii złożone jest nie 1600, a nawet 5700 ton odpadów. Dzisiaj te słowa znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości.
- Suma odpadów w miejscu ich nielegalnego składowania znacząco przekracza wartość określoną w umowie. Mo-BRUK jest gotowy do kontynuacji prac, a ich ewentualne, dalsze prowadzenie będzie możliwe po zawarciu stosownego aneksu – dodaje Wiktor Mokrzycki.
Ile jeszcze dokładnie ton chemikaliów trzeba będzie wywieść z Glimaru, dzisiaj nikt nie jest w stanie tego określić. Jest natomiast zapewnienie burmistrza Rafała Kukli, że sprawa zostanie doprowadzona do końca.
- Liczba odpadów była szacunkowa w oparciu o ekspertyzę, którą zlecała prokuratura. Natomiast jeśli okaże się, że byłoby to więcej, to na pewno będziemy starali się wykonać dalszą inwentaryzację czy aktualizację programu i działać dalej - zapewnia Rafał Kukla, burmistrz Gorlic.
Kilka miesięcy przed podpisaniem umowy z Mo-BRUK- iem w gorlickiej prokuraturze zakończyło się śledztwo w sprawie wykrycia składowiska nielegalnych odpadów. Przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu wciąż trwa proces ośmiu oskarżonych osób.
Oskarżeni to kierujący grupą mieszkaniec województwa śląskiego - Grzegorz P., ale też Józef G., aresztowany wraz z mieszkańcem powiatu gorlickiego Andrzejem B. Zarzutem objęta jest też druga osoba z powiatu gorlickiego. To Józef M., właściciel firmy transportowej. Pozostali oskarżeni to ludzie z województw mazowieckiego, śląskiego i małopolskiego: Mariusz S., Dariusz T., Robert W. i Wiesław S.
- Sprawa nie została zakończona – podaje nam sędzia Sądu Okręgowego w Nowym Sączu Bogdan Kijak, a zarazem jego rzecznik prasowy. Odbyło się już kilkanaście posiedzeń sądu, przesłuchani zostali wszyscy świadkowie.
- Na wniosek dwóch z oskarżonych sąd dopuścił dowód z opinii biegłego z zakresu ochrony środowiska związany z okolicznościami sprawy. Na przygotowanie opinii dał cztery miesiące – dodaje sędzia.
Niestety w tym czasie powołany biegły przestał nim być i konieczne było powołanie innego. - Czas określony przez sąd na wydanie opinii biegnie niejako od nowa i upływa w styczniu 2022 roku – dodaje sędzia.
Biegły ma ustalić, czy ilość i rodzaj odpadów zgromadzonych na terenie byłego zakładu, a także fakt, że były tam składowane były zagrożeniem dla zdrowia i życia mieszkańców, jakości gleby, czy też powietrza.
Tymczasem w obliczu trwającego postępowania sądowego i wywózki odpadów z terenu byłej Rafinerii komornik sądowy ogłosił właśnie licytację dotyczącą dawnych terenów rafineryjnych, które nieistniejąca już firma miała w wieczystym użytkowaniu. Chodzi o pas ziemi w Gliniku, między obwodnicą K 28 a rzeką Ropą.
FLESZ - Po co nam Polski Ład?
