Zacznijmy jednak od początku. Koparka stała sobie grzecznie i czekała na części zamienne. Felerne zostały wymontowane. Ponieważ całe urządzenie nie jest pierwszym z brzegu, więc właściciel najpewniej po prostu czekał, aż będzie mógł je zamontować. Pewnie nie przypuszczał, że rozmontowanym fragmentem może się ktoś zainteresować. Tymczasem…
- Sprawca wynosił poszczególne elementy na raty – relacjonuje Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach.
Działalność prowadził powoli, ale systematycznie. Coś na zasadzie: wyniósł jakąś część, zostawił w krzakach i czekał, czy podniesie się rwetes. Było cicho, więc wracał i odstawiał łów na złom. I tak po kolei. Wedle bardzo wstępnej, wręcz szacunkowej oceny, cały proceder mógł trwać nawet około dwóch miesięcy. gdy się zorientował, było za późno. Poszedł na policję, by zgłosić szkodę.
- Straty oszacowane zostały na ponad jedenaście tysięcy złotych – dodaje Szczepanek.
Zaczęło się gorączkowe przeszukiwanie, między innymi składów złomu. Nadzieja była w tym, że w przypadku metali szlachetnych, ale też podejrzanych z pochodzenia materiałów, właściciele owych składów mają obowiązek rejestracji transakcji. Dzięki temu, udało się odzyskać prawie wszystkie ukradzione elementy. Brakuje tylko kilka drobnych części.
- Okazało się, że sprawcą jest 54-latek, bez stałego miejsca zamieszkania – dodaje. - Mężczyźnie grozi do pięciu lat pozbawienia wolności – kończy.
