W urzędach gmin całej Małopolski trwają jeszcze gorączkowe narady, jak w czasie protestu nauczycieli zapewnić opiekę dzieciom i młodzieży. Zgoła inaczej jeszcze do wczoraj było w Gorlickiem, gdzie część osób odpowiedzialnych za oświatę, jakby czerpała wiedzę ze szklanej kuli, twierdząc, że do protestu nie dojdzie. A gdyby jednak?.
Ani Aleksander Augustyn szef miejskiego wydziału oświaty, ani Tadeusz Mikrut za tę samą odpowiedzialny w starostwie, w środę skłonni do rozmowy nie byli. To z ich ust usłyszeliśmy tylko zdawkowe informacje, że za opiekę nad uczniami podczas ewentualnego strajku odpowiadają dyrektorzy placówek, a szczegółów w tej sprawie udzielają tylko z kolei rzecznicy prasowi urzędów, w których obydwaj pracują.
Odpowiedzi na frapujące nas pytanie: Co byłoby, gdyby jednak strajk się odbył, a rodzice w poniedziałek rano stanęli przed faktem, biorę urlop, bo szkoła, do której uczęszcza moje dziecko, jest zamknięta, albo zabieram malucha do pracy? - szukaliśmy dalej. Temat strajku w końcu, jeśli nawet jeszcze wówczas nie był niczym pewnym, tylko w mieście realnie mógłby dotyczyć bagatela blisko 3000 dzieci i młodzieży!
Plan „b” zorganizują na ostatni dzwonek?
Od Barbary Kuk, dyrektorki MZS nr 5 dowiadujemy się, że tak naprawdę sprawa będzie jasna dopiero w poniedziałek, gdy nauczyciele przyjdą do pracy i wpiszą się na listy strajkujących. W rozmowie z nami przyznała też, że o planie „b” na razie nie myśli, ale czeka na finał rozmów. Zapytana o to, czy szkoła zapewni dzieciom opiekę na czas strajku, temat skwitowała krótkim: - Nie wypowiadam się.
Uspokoił nas nieco Waldemar Pyznar, dyrektor miejskiej „jedynki”.
- Jeśli do strajku dojdzie, zrobimy wszystko, by dzieci były bezpieczne i miały opiekę. Na pewno działać będzie świetlica i stołówka szkolna, co do zajęć dydaktycznych - pewności mieć nie mogę - mówił szczerze.
Przyznał, że z wieści, które krążą w pokoju nauczycielskim, wie, że zatrudniani przez niego nauczyciele, są zdeterminowani i nie chodzi tu tylko o pieniądze, ale też o zmiany w całym systemie oświatowym. Jak bardzo, świadczy wynik referendum, gdzie na 86 proc. nauczycieli, którzy wzięli w nim udział, aż 98 proc. strajkować zamierza.
Przygotowani jak mało kto, wesprą ich emeryci
Łyżką miodu, w beczce oświatowego dziegciu była rozmowa z Aleksandrem Kumorkiewiczem, dyrektorem miejskiej „czwórki”.
- Nie wiem, ilu nauczycieli będzie strajkowało, ale we wtorek podczas wywiadówek poinformowaliśmy rodziców o sytuacji. O tym, że lekcje najpewniej nie odbędą się, bo do dyspozycji będzie tylko grupa nauczycieli. Musi ona zapewnić opiekę, tym dzieciom, które nie mają z kim zostać i do szkoły przyjdą - powiedział nam.
Dyrektor z „czwórki” był natomiast spokojny o obsadę egzaminu gimnazjalnego. - Mogę się tylko martwić o to, czy dotrze jej zewnętrzny członek.
Podobny klimat okołostrajkowy panował w Sękowej i Łużnej. Gospodarze tych gmin Małgorzata Małuch i Mariusz Tarsa zapewnili nas, że wszystkie dzieci podczas ewentualnego strajku znajdą opiekę w szkołach. Gdyby doszło do przedłużenia rozmów, planują zaangażować do opieki nauczycieli emerytów, tak by ci zatrudnieni, mogli czuwać nad prawidłowym przebiegiem egzaminów gimnazjalnych.
Będziemy koordynować działania dyrektorów
W sprawie strajku w oświacie wyjątkowym spokojem wykazywał się burmistrz Rafał Kukla, choć tylko pod opieką wydziału odpowiedzialnego za organizację nauki i opiekę nad dziećmi od żłobka aż do klasy trzeciej gimnazjum i ósmej podstawówki jest obecnie 2961 młodych gorliczan! Za dziennikiem ustaw zacytował tylko, że to szkoła ma obowiązek zorganizowania zajęć opiekuńczo-wychowawczych, zresztą tak samo, jak poinformowania rodziców o zmianach w pracy placówki.
- Do poniedziałku jest jeszcze trochę czasu - mówił nam w środę popołudniu burmistrz. - Wierzę, że dojdzie do kompromisu w rozmowach, ale jeśli taki nie zostałby osiągnięty, a nauczyciele 8 kwietnia przystąpiliby do strajku, zmobilizujemy dyrektorów, by żadne dziecko nie pozostało bez opieki - dodał.
FLESZ: Nauczyciele nie rezygnują ze strajku
ZOBACZ KONIECZNIE
