Ambasadorką mieszkańców od początku była Lucyna Jamro, radna miejska. Zbierała podpisy, znalazła Towarzystwo na Rzecz Ziemi, które występowało w imieniu gorliczan do rozmaitych instytucji, ale tym samym też do samego przedsiębiorcy i przytaczało wszelkie argumenty przeciwko budowie instalacji. Po tym, jak władze miasta wydały decyzję środowiskową w sprawie spalarni, Towarzystwo zaskarżyło ją do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Radna, która nie czuje się zwyciężczynią
Nie mam poczucia tryumfu - podkreśla Lucyna Jamro, radna. - Nie mam nawet satysfakcji, a jeśli już, to taką, że rozbiłam wszystko, by głos mieszkańców został usłyszany - dodaje. Przyczyn, które leżą u podstaw decyzji Empolu, nie zna.
- Mogę się tylko domyślać, że nie bez znaczenia były uchwały, które potrzebne były do realizacji inwestycji, a które zostały przyblokowane jeszcze przez poprzednią Radę Miasta - dodaje. Koronnego argumentu przeciwnikom realizacji przedsięwzięcia dostarczył majowy pożar w sortowni w Gorlicach.- Wiem, że Empol miał uzupełnić braki we wniosku o pozwolenie na budowę. Co się wydarzyło, że zmienił zdanie? Nie mam pojęcia. Sama byłam zaskoczona, gdy dotarła do mnie wieść, że firma chce zawiesić postępowanie - podkreśla.
Zupełnie na marginesie komentuje, że nie wierzy, że plany upadły, a że raczej zostały odłożone na półkę. Na przyszłość. W jej ocenie nie bez znaczenia była wiadomość, że miasto wespół z gminą Sękowa dostało dotację na próbny odwiert geotermalny. Przypomnijmy tutaj, że jednym z warunków przyznania kilkunastomilionowej dotacji było, że w razie powodzenia, wody termalne mają być wykorzystane przede wszystkim do ogrzewania.
Jerzy Piotrowski, dyrektor generalny PUK Empol pytany przez nas o sprawę, odpowiada, że czas pokaże, co dalej.
Zawieszenie nie zamyka sprawy śmieci
Zawieszenie postępowania nie oznacza bynajmniej, że temat śmieci jest zamknięty raz, na zawsze. On będzie niestety wracał jak bumerang. Jeśli nie w kontekście instalacji, to na pewno naszej codzienności i to na wielu płaszczyznach: cenach czy poziomu odzyskiwania surowców wtórnych. Ten ostatni zaś przekłada się na to, jak segregujemy śmieci we własnych domach. Można pobawić się w Sherlocka Holmesa i sprawdzić, co tak naprawdę znajduje się w workach, szczególnie tych, które wystawiane są przed posesje w dni zbiórki.
- Po kilka, kilkanaście ze zmieszanymi odpadami - zwraca uwagę. - Też mam dom, rodzinę, ale zasad segregacji przestrzegamy bardzo dokładnie. Efekt jest taki, że mam jeden worek odpadów zmieszanych, bo reszta jest posortowana - mówi dalej.
Uważa, że trzeba się zastanowić nad uszczelnieniem systemu tak, by ci, którzy deklarują, że odpady segregują, faktycznie to robili.
- Wiem, że Towarzystwo, które nas wspierało, zaproponowało miastu udział w programie właśnie dotyczącym uszczelnienia gospodarki odpadami - mówi Lucyna Jamro.
Śmieci tanieć też raczej nie będą. Nowy rok przyniósł podwyżki i to we wszystkich gminach. Jeszcze w minionym roku, podczas jednej z ostatnich sesji, radny Ryszard Ludwin wyszedł z pomysłem, by miasto powołało własną spółkę komunalną, która zajmowałaby się gospodarką śmieciami. Radny za przykład podał Tarnów, gdzie taka spółka działa. Pomysł upadł. Rafał Kukla, burmistrz miasta jako jeden z argumentów podał ten dotyczący kosztów wyposażenia spółki w konieczny sprzęt. Poza tym sposób zagospodarowania odpadów nie jest dowolny. Wszystko określają przepisy. Przypomniał również, że tarnowska spółka ma wszystkie potrzebne do tego certyfikaty.
NASZE NAJLEPSZE MATERIAŁY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: 27. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - Czy będzie kolejny rekord?
