Moja propozycja podziału na okręgi wyborcze to był wynik kilkutygodniowych konsultacji z mieszkańcami, zarządami osiedli oraz radnymi - stwierdza Rafał Kukla, burmistrz Gorlic. - Podział, który zaproponowałem, nawiązywał do rozwiązań sprzed wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych i zakładał powstanie okręgów o proporcjonalnej powierzchni - podkreśla.
Burmistrz chciał tym sposobem zapewnić jak najbardziej sprawiedliwą reprezentację mieszkańców poszczególnych części Gorlic w Radzie Miasta.
Gorlice miały zostać podzielone na cztery części: okręg I - osiedla: Magdalena, Kromera, Łysogórskie; okręg II - osiedla: Młodych, Krasińskiego, Starówka; okręg III - osiedla: Mariampol, Korczak, Górne, Skrzyńskich; okręg IV - osiedla: Zawodzie, Sokół.
- Chodziło głównie o uniknięcie podziału spójnych miejskich organizmów, takich jak Glinik czy Zawodzie - zaznaczył.
Propozycja burmistrza nie znalazła uznania w oczach odrodzonej w radzie na tę okazję grupy zwanej POPiS. By przeforsować swoje pomysły, zawiązała się taka egzotyczna koalicja. Efekt to też cztery okręgi ale: okręg I - osiedla: Starówka, Magdalena, Kromera: okręg II - osiedla: Młodych, Krasińskiego, Mariampol: okręg III - osiedla: Korczak, Górne, Skrzyńskich, Łysogórskie; okręg IV - osiedla: Zawodzie, Sokół. Radni z dwóch partii wspierani też przez Augustyna Mroza po raz pierwszy na czas wyborów podzielili na dwie części Glinik.
Nie wszyscy mieli takie samo zdanie. Należy do nich Robert Ryndak, reprezentujący w radzie osiedle Łysogórskie. Oburzone były też Joanna Bubak i Lucyna Jamro, reprezentujące właśnie Glinik.
- Pierwsza propozycja burmistrza była po prostu naturalna - przekonuje radny Robert Ryndak. - Miasto było dobrze podzielone i okręgi zabezpieczały interesy mieszkańców. Proszę sobie wyobrazić, że w tym podziale, który przyjęto, z ulicy Łysogórskiej na drugi koniec okręgu jest prawie 11 kilometrów. To, że kiedyś był już zbliżony podział, nie oznacza, że mamy trwać w tym, co było po prostu złe - dodaje.
Radny podkreśla też, że gdy prowadził swoją kampanię wyborczą, to mieszkańcy jego osiedla nie byli nawet w stanie podać nazwiska radnego, który ich reprezentuje. Dla jego sąsiadów całkowicie naturalne jest połączenie z osiedlem Magdalena. Mają wspólną parafię, ten sam okręg szkolny. Teraz od reszty okręgu oddziela ich bardzo skutecznie Góra Cmentarna, na Magdalenę mają kilka połączeń drogowych.
- Będę walczył o przewrócenie naturalnego podziału - zapowiada Ryndak. - Wniosę skargę do komisarza wyborczego w Nowym Sączu - dodaje.
Równie zdeterminowana jest Joanna Bubak, radna z Glinika.
- Glinik to spójna całość - mówi z przekonaniem. Przecież żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają, że był oddzielną jednostką administracyjna, gminą wiejską - podkreśla.
Według niej cały Glinik ma podobne problemy, choćby rafineria czy też spalarnia śmieci. Ona również rozważa złożenie skargi na przyjęty na sesji podział okręgów.
- Ja jestem zodiakalnym lwem i jak coś zagraża mojemu terytorium albo stadu, to nie odpuszczę - zapowiada.
Lucyna Jamro, druga radna z Glinika wstrzymała się od głosu, nie chcąc sprawiać wrażenia, że walczy jedynie o swój mandat.
- Jestem przekonana, że zarówno burmistrz, jak i radni nie powinni mieszać przy okręgach - opowiada. - To powinna być domena komisarza wyborczego. Jednak podzielenie Glinika to coś bardzo złego. Koniec końców może się okazać, że Mariampol nie będzie mieć reprezentacji w radzie, przegrywając ze znacznie większymi osiedlami Młodych czy Krasińskiego - podkreśla.
Zupełnie inaczej patrzą na to radni, którzy przeforsowali swoje stanowisko.
- Geograficzny podział miasta na okręgi wyborcze zaproponowany przez naszą grupę radnych (PO) wspólnie z klubem PiS najbardziej odpowiada historycznemu podziałowi - stwierdza Michał Diduch. - Zmiana zachodzi wyłącznie w obrębie jednego osiedla Mariampolu. Chodziło nam o maksymalne dostosowanie się do przyzwyczajeń mieszkańców - dodaje.
Ich propozycja została pozytywnie przyjęta przez burmistrza, który skierował ją 8 marca do uzgodnień w Krajowym Biurze Wyborczym. 13 marca sekretarz miasta przekazał wiceprzewodniczącej Rady Miasta przygotowany projekt uchwały z ich podziałem, która miała być głosowana na sesji. Dwa dni później burmistrz skierował pod obrady zupełnie inny projekt, oddzielający osiedle Sokół od Zawodzia.
- Na to nie było absolutnie zgody naszej grupy - zaznacza radny Diduch. - Przypomnę, że osiedle Zawodzie i Sokół stanowiły od zawsze jedną całość, mieszkańców łączy wspólna parafia, dzieci uczęszczają do Zespołu Szkół nr 1 czy Ekonomika. Takie posunięcie burmistrza usztywniło nasze stanowisko oraz pozbawiło zaufania, którym obdarzyliśmy go w tej sprawie - podkreśla.
Tak więc okazuje się, że w obronie jednego miejskiego organizmu poświęcono Glinik, którego spójność ma znacznie dłuższą historię. Jak zakończy się miejska wojenka okręgowa, dowiemy się niebawem, po rozpatrzeniu protestów przez komisarza wyborczego.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Czytaj najnowsze informacje z Gorlic i okolic
[a]WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 13. "Cymbergaj"