Ponad dwie godziny trwała akcja strażaków w Siedliskach. Wszystko wyglądało bardzo groźnie. - Gdy zaalarmowani ratownicy dotarli na miejsce, okazało się, że ciężarówka z zamontowaną piaskarką leży jednym bokiem w przydrożnym rowie - mówi Dariusz Surmacz, oficer prasowy PSP w Gorlicach. - Kierowca tłumaczył, że zatrzymał się tylko na chwilę, by sprawdzić, czy urządzenie rozsypujące piasek działa, jak powinno - dodaje.
Stroma droga, śliska nawierzchnia i brak dodatkowego zabezpieczenia kół sprawiły, że ciężki samochód zsunął się do rowu. Nie było najmniejszych nawet szans, by kierowca sam sobie poradził. - Na dodatek, konieczne okazało się usunięcie z niego ładunku, trzech ton piasku - dodaje strażak. - By wyciągnąć auto z rowu, trzeba było sprowadzić firmę ze specjalistycznym sprzętem - wyjaśnia.
Na drugim krańcu powiatu równie niefortunnie zakończyła się też podróż młodego kierowcy przez Klimkówkę. - 18-latek jechał oplem do Uścia Gorlickiego - relacjonuje Grzegorz Szczepanek. - Na bardzo śliskiej nawierzchni, gdy pokonywał łuk drogi, nie opanował pojazdu, stracił panowanie nad kierownicą i wpadł do rowu - dodaje.
Samochód przekoziołkował i przewrócił się na dach. W samochodzie były cztery osoby, w tym dwoje dzieci. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
- Wszyscy podróżujący tym autem opuścili pojazd o własnych siłach - dodaje Szczepanek. Brak wyobraźni kosztował kierowcę 220 zł mandatu.
Nie obyło się bez stłuczek i drobnych kolizji. Wszystkie na zasadzie i tłumaczeniu: za późno zahamowałem, byłem za blisko, na drodze był lód.
W czterech przypadkach doszło do najechania na tył. O sporym szczęściu może mówić kierowca osobówki, który w Wilczyskach nie zahamował przed zamkniętym przejazdem kolejowym. Wjechał niemal wprost na torowisko, niszcząc szlabany.
- Na szczęście żadne z dziesięciu zgłoszonych zdarzeń drogowych nie zostało zakwalifikowane jako wypadek - mówi dalej Szczepanek. - Mieliśmy też niestety w czasie weekendu trzy przypadki nietrzeźwych kierowców. Dwóm z nich zatrzymano prawa jazdy, trzeci nie miał go przy sobie, więc to dopiero sąd zdecyduje czy straci uprawnienia - dodaje.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 1. Dlaczego wychodzimy na pole?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto