Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Nowym Sączu nałożył pół miliona kary administracyjnej na gliwicką firmę Multi Best, która na terenie byłej rafinerii prowadziła składowisko odpadów.
Jeszcze w tamtym roku okazało się, że firma ta nie ma żadnego zezwolenia na gospodarowanie odpadami. Zostały przewiezione do naszego miasta bez wymaganych dokumentów. Brakowało również ewidencji, a przedstawiciel firmy nie był w stanie powiedzieć nic o ich ilości i pochodzeniu. Po tym, jak w styczniu tego roku Główny Inspektor Ochrony Środowiska uchylił decyzję o zakazie przyjmowania na teren rafinerii odpadów i zabezpieczenia odpadów zmagazynowanych już na tym terenie odpadów, sądecka delegatura WIOŚ wydała ją ponownie. Wiadomo już, że Multi Best się od niej odwołał.
Szybka podróż akt z Gorlic do Nowego Sącza
Mija rok od chwili, gdy okazało się, że na terenie byłej rafinerii Glimar w Gorlicach zgromadzone są setki, jeśli nie tysiące beczek, mniejszych i większych, z bliżej nieokreśloną zawartością. Na niektórych pojemnikach widoczne były kody sugerujące, że to odpady po farbach i lakierach. Co się tam znajduje, do dzisiaj tak naprawdę nie wiadomo. Temperatura wokół sprawy nieco ostygła, co nie zmienia jednak faktu, że ciągle żyjemy na ekologicznej bombie i już chyba tylko opatrzności można dziękować, że jeszcze nie doszło do trudnego do oszacowania skażenia. Co gorsza, wciąż jest więcej znaków zapytania, niż odpowiedzi. I nic nie wskazuje na to, by w najbliższych tygodniach, czy miesiącach, miało się to zmienić.
- Na tym etapie postępowania nie możemy powiedzieć zbyt wiele - stwierdza Sławomir Korbelak z gorlickiej prokuratury rejonowej. - Mamy dyspozycję, by w trybie pilnym przekazać dokumentację ze śledztwa do jednostki nadrzędnej, czyli Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu - dodaje.
Prokurator Korbelak przyznaje jeszcze, że tak naprawdę nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle dokumenty te wrócą do Gorlic.
- Nic więcej dzisiaj nie mogę w tej sprawie powiedzieć - podkreśla.
Po wspomnianym przez niego „trybie pilnym” nasuwa się, pewnie z dużą dozą pewności, że sprawa Glimaru i chemicznych odpadów tam zgromadzonych będzie częścią ogólnopolskiego dochodzenia w sprawie działalności mafii śmieciowej. Jak udało nam się ustalić, do okręgówki mają zostać przekazane również dokumenty związane z pożarami, do których doszło na terenie Empolu.
Gorlice. Akcja gaszenia składowiska może potrwać do wieczora...
A bomba wciąż tyka...
Kilka dni temu, na ulicy Przemysłowej w Gorlicach ktoś znalazł niewielki pojemnik z podejrzaną, wyciekającą z niego substancją. Nie trzeba wiele, by pojawiły się domysły, przypuszczenia - obojętnie czym i jak uzasadnione - że może znowu ktoś, coś potajemnie wwozi na teren rafinerii, a znalezisko przy drodze jest po prostu przypadkową zgubą. Mieszkańcy zwyczajnie się boją, o siebie, swoje rodziny, zdrowie. Trudno im się dziwić.
- Zaproponowałam na jednej z komisji, by na ulicy Wyszyńskiego, w obrębie bram wjazdowych na teren rafinerii zamontować monitoring - mówi radna Lucyna Jamro. - Chodziło mi o to, żeby w razie potrzeby można było sprawdzić, kto, czym, kiedy wjeżdża - uzasadnia.
Pytania o postępowanie co jakiś czas wracają także podczas sesji, jako interpelacje, które sprowadzają się do tego samego zagadnienia: co się dzieje w rafinerii, co w tej sprawie robi miasto. Odpowiedzi władz są równie skromne, jak prokuratury.
- Ze względu na skomplikowany charakter sprawy oraz przewidywaną reakcję podmiotów, do których najprawdopodobniej zostaną wysłane decyzje nakazujące usunięcie odpadów, postępowanie musi być prowadzone z dużą skrupulatnością - pisze w odpowiedzi burmistrz Rafał Kukla.
W prostych słowach chodzi o to, że ci, którzy uznani zostaną za właścicieli, nie zdążyli się przygotować i na przykład odwołać się od takiej decyzji albo co gorsza, obalić ją. Nic to jednak nie zmienia, że bomba wciąż tyka.
ZOBACZ KONIECZNIE: