Transport mazutu, czyli surowca, z którego będzie on produkowany, ma dotrzeć do Gorlic jeszcze w tym tygodniu. Dostawcą jest ukraiński kontrahent. - Na razie będziemy korzystać z transportu drogowego. Kolejowy, choć korzystniejszy, choćby dlatego że jednorazowo może przywieźć dużą partię surowca, jest na razie niemożliwy z tego względu, że nasz dostawca nie ma podgrzewanych cystern, które przy przewozie tego typu substancji są niezbędne.
To dopiero początek współpracy. Z czasem, gdy zorientujemy się co do kosztów i funkcjonalności korzystania z taboru samochodowego, będziemy podejmowali kolejne decyzje - zapowiada Piotr Śmigielski, prezes zarządu Rafinerii Nafty Glimar.
By działanie instalacji przynosiło wymierne efekty, codziennie potrzeba od 300 do 500 ton surowca. - Myślę, że ze sprzedażą asfaltu nie będzie żadnego problemu. Z propozycją współpracy handlowej zwróciły się do nas między innymi słowackie firmy budowlane. Gdy jednak, z jakichś powodów, asfalt nie znalazł popytu, to zawsze możemy sprzedać mazut jako olej opałowy - dodaje.
Przy produkcji zatrudnienie znajdzie około pięćdziesiąt 0 osób. Prezes Śmigielski zapowiada jednak, że w pierwszej kolejności z oczywistych względów przyjmowani będą byli pracownicy Glimaru. - Przede wszystkim mają doświadczenie - znają technologię produkcji i instalacje, a to ważne - podkreśla.
Nie wykluczamy, że szansę na pracę mają także zwalniani pracownicy Kuźni Glinik, jeśli będą mieć odpowiednie kwalifikacje.
Zastanawia tylko fakt, iż dotychczas o ewentualne zatrudnienie przyszło zapytać zaledwie kilku. - Praca w rafinerii to zupełnie inna bajka, potrzebna jest inna wiedza i inne kwalifikacje. Jeśli tylko rozpoczniemy produkcję i przyjmiemy byłych pracowników Kuźni, to przede wszystkim do służb remontowych - przekonuje prezes.
Tymczasem zarządowi Glimaru udało się dojść do porozumienia z największymi wierzycielami.
Przyjęli oni zaproponowaną cesję wierzytelności, czyli przeniesienia długów na nowego właściciela wraz z ich dużą redukcją. Teraz trwają rozmowy dotyczące terminu i sposobu ewentualnej wpłaty.
Kolejna dobra informacja dotyczy hydrokompleksu. Zainwestowaniem i uruchomieniem instalacji zainteresowany jest bowiem jeden z czołowych światowych koncernów paliwowych. Jego przedstawiciele odwiedzili Gorlice już kilkakrotnie. - Niestety, na razie nie możemy zdradzić, o kogo chodzi, bowiem na wstępie podpisaliśmy klauzulę o poufności rozmów i tajemnicy handlowej. Mogę powiedzieć jedynie, że ewentualna współpraca odbywałaby się w ramach spółki join venture, a koszty i zyski dzielone byłyby po połowie - wyjaśnia.