Marznący deszcz zaczął padać jeszcze około godz. 22. Drogi, chodniki i wszystko wokół błyskawicznie pokrywało się warstwą lodu.
Trudno było utrzymać się na nogach nawet na płaskim chodniku. Choroba czasu jednak nie wybiera, tak też było w tym przypadku.
Wskazówki zegara tyle, co minęły północ, gdy do stanowiska kierowania w komendzie straży pożarnej dotarła wiadomość, że w Klęczanach, na drodze w kierunku Strzeszyna utknęła karetka, która jechała na wezwanie do mieszkanki wsi. Nie dała sobie rady z lodowiskiem, które powstało na jezdni. Było stromo, pojazd niebezpiecznie zaczął staczać się w dół.
- Załodze karetki z pomocą mieszkańców udało się posypać fragment drogi piaskiem i zabezpieczyć w ten sposób pojazd - relacjonuje Dariusz Surmacz, oficer prasowy KP PSP w Gorlicach.
Mimo wysiłków, na dalszą jazdę nie było szans. Po prostu mogłoby się to skończyć wjechaniem do rowu, a nawet przewróceniem karetki. Na miejsce, z pomocą kolegom, przyjechał zastęp JRG z Gorlic oraz druhowie z OSP w Klęczanach. Ratownicy wraz ze strażakami zdecydowali, że do chorej pójdą pieszo. W górę ruszyło w sumie 11 osób.
- Mieliśmy do pokonania około kilometrowy odcinek oblodzonej drogi, ze sobą sprzęt do udzielania pomocy medycznej - dodaje Andrzej Czeluśniak z OSP w Klęczanach.
Gdy dotarli na miejsce, okazało się, że chora wymaga hospitalizacji. Czekała ich trudna droga w dół. Trzeba było pilnować każdego kroku. Na szczęście nosze, które mieli ze sobą, były tak skonstruowane, że mogło je równocześnie nieść osiem osób.
- Wszyscy bezpiecznie dotarli do karetki, którą międzyczasie z lodowej pułapki wyzwoliła piaskarka wezwana na miejsce - mówi Surmacz.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Koniec z plastikiem - za 3 lata będzie nielegalny