- Jeszcze w okresie przedwojennym był to zwyczaj powszechny, że w parafiach modlono się o dobre zbiory i plony przez trzy kolejne dni przed świętem Wniebowstąpienia Pańskiego - opowiada ksiądz Stanisław Ruszel, proboszcz gorlickiej bazyliki. - Ten okres nazywany był właśnie Dniami Krzyżowymi. Nazwa wywodzi się zaś od tego, że wtedy w parafiach odbywały się specjalne nabożeństwa przy krzyżach ustawionych na polach, ale także przy kapliczkach - dodaje.
W procesjach z modlitwą na ustach przechodzono od krzyża do krzyża i obmodlano rosnące na polach różnorakie zasiewy, prosząc Stwórcę o błogosławieństwo i dobre zbiory. Dzisiaj jeszcze w niektórych parafiach pamięta się o tej tradycji. Jednak stopniowo ona zanika.
- Chcemy, by w naszej parafii ta tradycja nadal była żywa - stwierdza ksiądz proboszcz. - Wczoraj z okazji Dni Krzyżowych modliliśmy się wspólnie. Jeszcze dzisiaj i jutro o godz. 17.30 wyjdziemy pod krzyż misyjny, aby modlić się o urodzaje i zachowanie od klęsk żywiołowych. W środę modlitwy te połączymy z Nowenną do MB Nieustającej Pomocy - dodaje.
W Dni Krzyżowe wieczorne modlitewne spotkania przy kapliczkach i figurach przydrożnych łączone są z majówkami. To piękna polska tradycja, przez wiele lat kultywowana przez kolejne pokolenia mieszkańców naszych okolic. Jednym z takich miejsc jest kapliczka przy ulicy Zamkowej. Z tego miejsca roztacza się wspaniała panorama Gorlic.
- Wcześniej stał tu prosty, drewniany krzyż - opowiada Franciszka Myszkowska. - To była pamiątka nawiedzenia ramy Obrazu Jasnogórskiego w Gorlicach - dodała.
Od 1957 roku po Polsce wędrowała kopia obrazu Częstochowskiej Madonny. W Gorlicach, 8 marca 1970 roku, zakończyła się ta symboliczna podróż po diecezji tarnowskiej.
- Pod tym krzyżem, od kiedy pamiętam, zbieraliśmy się na majówki - opowiada Franciszka Myszkowska. - Czas odcisnął na nim swoje piętno, drewno niszczało. Kilka lat temu postanowiliśmy postawić w jego miejscu małą kapliczkę - informuje.
Kapliczka, która powstała na Zamkowej, to wotum wdzięczności za kapłańskie powołanie syna pani Franciszki, Emila. - Syn został wyświecony w 1986 roku - opowiada mama księdza. - Gdy proboszczował w Kwiatonowicach, zrodził się ten pomysł. Zbieramy się przy niej o godzinie 18.30. Nasze modlitwy to nie tylko prośby o dobre plony, ale w każdej życiowej sprawie - dodaje.
Janina Załęska ze Stróżówki spotyka się od lat wspólnie z sąsiadami koło małej przydrożnej kapliczki na działce rodziny Szwarców. Została ona wybudowana blisko 100 lat temu przez Józefa i Marię Załęskich, rodziców jej męża Jerzego.
- Zapraszam wszystkich na czwartek na godzinę 17.30 na majówkę - mówi pani Janina. - To będzie wyjątkowy dzień, bo o 18 zostanie przy naszej kapliczce odprawiona msza święta. Będziemy się modlić na zakończenie Dni Krzyżowych o błogosławieństwo boże dla wszystkich mieszkańców naszej wsi i oczywiście też o dobre plony - dodaje.
Pani Janina jest przekonana, że wspólne modlitwy mieszkańców Stróżówki gwarantują wsi pomyślność i zachowanie od wszelkich klęsk żywiołowych.
Warto wiedzieć
Dni Krzyżowe to tradycja
W trzy kolejne dni poprzedzające uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego obchodzone są Dni Krzyżowe. Jest to czas modlitw błagalnych o dobre urodzaje, które zapewnią nam dostatek chleba powszedniego. Dni Krzyżowe są rozwinięciem codziennego wołania do miłosiernego Boga: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Zaprowadzono je w Galii, w obliczu groźby głodu po gwałtownych klęskach żywiołowych, trzęsieniach ziemi i wojnach. Zainicjował je ok. 450 r. św. Mamert, biskup Vienne. Z upływem czasu przeszły do liturgii rzymskiej i upowszechniły się w całym Kościele. Podczas tych trzech dni, wieczorna liturgia odprawiana jest według specjalnych formularzy, codziennie w innej intencji. W poniedziałek prosi się o łaski „w okresie zasiewów”, we wtorek „o uświęcenie pracy ludzkiej”, a w środę „za głodujących”. Dni Krzyżowe zawsze były uznawane w tradycji jako czas, w którym nie siano.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Mówimy po krakosku
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto