W lutym działające w gorlickim ratuszu biuro wsparcia rodziny wydało 15 decyzji w sprawie ustalenia i zwrotu nienależnie pobranych świadczeń wychowawczych.
Oddadzą z odsetkami
Ci, którzy odebrali pieniądze, choć im się one nie należały, będą musieli zwrócić. Łącznie 22 tysiące złotych. Stanie się to po uprawomocnieniu się urzędniczych decyzji. Trzeba też będzie dopłacić odsetki ustawowe za opóźnienie. - Nie mieliśmy jakiegoś spektakularnego przypadku oszustwa - mówi Anna Stachnik, koordynatorka biura. - Skala zwrotów jest naprawdę niewielka. W tym samym czasie wypłaciliśmy przecież 1 248 034 złotych, to 2502 świadczeń, które trafiły do 1576 rodzin - dodaje.
Decyzje w Gorlicach zostały wydane w związku ze zmianą sytuacji dochodowej rodziny. Chodzi tu głównie o przekroczenie kryterium dochodowego uprawniającego do świadczeń na pierwsze dziecko, czyli 800 złotych na członka rodziny. Jak podkreślają pracownicy biura wsparcia rodziny, najczęstszą przyczyną jest brak dostatecznej wiedzy albo też zwyczajnie - ktoś zapomniał, że musi powiadomić urząd.
Dla zapominalskich koordynatorka biura ma jedną radę: - Sprawdzać i informować na bieżąco urzędników o zmianach w przychodach. - Zatrudniamy się w nowej pracy, dostajemy dodatkowe świadczenie, którego nie mieliśmy, zmienia się liczba członków rodziny. Naprawdę lepiej wówczas od razu skonsultować się z urzędem - radzi Anna Stachnik.
Dochodów nie ukryjesz
Przedstawicielka gorlickiego magistratu zapewnia, że prędzej czy później urzędnicy i tak dowiedzą się o podwyżkach u beneficjentów zasiłku. Wszyscy przecież składamy zeznania podatkowe (PIT), a to dla urzędników źródło dokładnej wiedzy o dochodach. W drastycznych przypadkach do pracy przystępuje wydział egzekucji ratusza. Zanim jednak to nastąpi, można zwrócić bezprawnie pobrane 500+ od razu lub w ratach.
- Przyjęliśmy zasadę, że nienależne kwoty potrącamy z innych pobieranych świadczeń - mówi koordynatorka. - Możliwe jest oczywiście również odroczenie spłaty pieniędzy na późniejszy okres. W każdym przypadku bardzo dokładnie sprawdzamy sytuację rodziny. Nie chcemy stawiać nikogo w sytuacji, która w dramatyczny sposób wpłynie na ich życie - dodaje.
Każdy, kogo dotyczy taka decyzja, może również odwołać się od niej do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Większość prawidłowo
Bobowa to również miejsce, gdzie praktycznie nikt nie oszukał urzędu, pobierając zasiłek 500 plus. - W tym roku nie mieliśmy żadnego przypadku - mówi Agnieszka Wypych, kierownik ośrodka pomocy społecznej w tym mieście.
Ubiegły rok to tylko dwie takie decyzje. Po jednej z nich kobieta, na której konto wpłynęły pieniądze natychmiast sama, bez wezwania zwróciła nienależnie pobrane pieniądze. - To był klasyczny przypadek - opowiada kierowniczka. - Pani po prostu zapomniała przekazać nam informacje o zwiększonych dochodach - dopowiada.
Druga sprawa nadal się toczy. Osoba, którą wezwano do zwrotu pieniędzy, nie zgodziła się z decyzją urzędników i odwołała się od niej do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
W Bieczu też raczej spokojnie. - Ten rok mamy bez jakiejkolwiek decyzji - mówi Anna Ryba, szefowa MGOPS w Bieczu. - W tamtym było ich 16 na łączną kwotę 20 tysięcy. To biorąc pod uwagę, że wypłacamy rocznie sporo ponad milion, naprawdę niewiele - podkreśla.
Warto wiedzieć
Wielu chce brać kasę bezprawnie
W Krakowie beneficjenci programu 500 plus muszą zwrócić milion złotych, bo „zapomnieli” powiadomić urzędników o swoich podwyżkach.
Jedna krakowska rodzina bezprawnie pobierała świadczenie 500 plus przez półtora roku. Teraz musi zwrócić dziewięć tysięcy złotych.
To jeden z ponad 900 krakowskich przypadków nieprzepisowego brania pieniędzy ze sztandarowego programu PiS. Mieszkańcy stolicy Małopolski są rekordzistami, jeśli chodzi o niesłuszne korzystanie z zasiłku. Dla porównania we Wrocławiu ten sam problem dotyczy 500 beneficjentów, w Poznaniu 320, a w Gdańsku 174 rodzin.
Rodziny, które niesłusznie pobierały świadczenie, muszą zwrócić prawie 50 mln zł z 24,5 mld zł wypłaconych w 2017 roku.
Zdarza się też, że rodzice wyjeżdżają za granicę i pobierają świadczenia w dwóch krajach. Odnotowano też przypadki osób pozbawionych praw rodzicielskich, którzy mimo to nadal korzystali ze wsparcia rządowego programu.
ZOBACZ KONIECZNIE:
