Pełna kobiecości, łagodne oczy i uśmiech rozjaśniający twarz.
- W mojej pracy niestety muszę sporo tej kobiecości zostawiać w domu - mówi Iwona Orzechowska, pracownica gorlickiej firmy ochroniarskiej.
Sześć lat temu zdała maturę i została technikiem żywienia. Jednak to nie kuchnia i gotowanie było jej powołaniem. Szybko zamieniła fartuch szefa kuchni na mundur. - Proszę się nie dziwić - mówi rozbawiona. - Mam czterech braci i już jako mała dziewczynka wolałam razem z nimi biegać za piłka i łazić po drzewach. Zamiast koronkowych sukienek miałam obdarte kolana - dopowiada.
Gdy bracia Iwony zainteresowali się pracą ochroniarzy, ona podążyła za nimi. Zrobiła jednak kilka kroków więcej.
- Oni mają tylko uprawnienia do ochrony imprez masowych - opowiada. - Ja już na dzień dobry zaczęłam z wyższej półki, czyli zrobiłam licencję pracownika ochrony fizycznej drugiego stopnia. Jednak zdarza się ciągle, że na dużych imprezach, ochranianych przez firmę, w której pracuję, stajemy ramię w ramię - dopowiada z uśmiechem.
Pierwsza taka impreza, którą pamięta Iwona, to piknik w Libuszy. - Było głośno - opowiada. - Nie został w mojej pamięci żaden znaczący szczegół z tamtego dnia. Czyli musiało być naprawdę spokojnie - dodaje.
To nie jest jednak reguła.
- Przede wszystkim zadaniem ochroniarza nie jest używanie siły fizycznej - opowiada Iwona. - To może zrobić jedynie w ostateczności. Trzeba delikwenta łamiącego zasady powstrzymać i jak najszybciej przekazać w ręce policji - dopowiada.
Bardzo ważna w tej pracy jest obserwacja i analiza danej sytuacji, a w tym kobiety sprawdzają się może nawet lepiej od mężczyzn. Za paniami przemawia też asertywność, łatwiej nawiązują kontakty, o dziwo są bardziej odporne na stres, nie reagują od razu nerwowo. - Spokój i opanowanie to faktycznie jest podstawa - stwierdza Iwona. - Często na imprezach zdarza się, że panowie, gdy nabiorą pod wieczór odwagi, chcą mnie zaprosić do tańca. Ja reaguję uśmiechem i grzecznie odmawiam, ale moi koledzy z firmy reagują bardziej nerwowo, oczywiście nie agresją, ale wystarczy na nich spojrzeć i od razu widać, że każdy krok dalej spotka się z ich bardzo zdecydowanym odzewem - dopowiada z uśmiechem.
Ta opieka kolegów w przypadku Iwony przez pewien czas była nawet większa. To właśnie w firmie, w której pracuje, poznała swojego narzeczonego.
- On już zmienił pracę - mówi. - Ale to nic nie zmieniło - dopowiada.
Wybranek serca sprawił też, że Iwona powróciła do kuchni, a konkretniej do piekarnika.
- Wypieki nigdy nie były moją specjalnością - opowiada rozbawiona. - Ale gdy dostałam od narzeczonego wspaniałe domowe ciasto, to podrażnił on moją ambicję. Postanowiłam, że przegonię go w cukierniczych umiejętnościach. Bez fałszywej skromności muszę powiedzieć, że jestem na dobrej drodze - dodaje.
Nie zamieni jednak munduru na kuchenny fartuszek.
- Nie wyobrażam sobie siebie jako kury domowej - stwierdza. - Ta praca daje mi wielką satysfakcję i poczucie spełnienia. Pewnie, że czasem jest monotonnie, choćby teraz gdy ochraniam jedną z lokalnych firm, ale gdy jestem w patrolu interwencyjnym, albo na ochronie imprezy, to wtedy czuję, że żyję - kończy z uśmiechem.
Warto wiedzieć
Panie chętnie idą w męskie zawody
Z opublikowanego na początku 2018 roku raportu ośrodka badawczego DELab Uniwersytetu Warszawskiego wynika, że na uczelniach technicznych studentki stanowią obecnie ponad jedną trzecią wszystkich słuchaczy (37 proc.). I choć z badania ankietowego wynikło, że 65 proc. Polaków postrzega zawód automatyka czy robotyka jako męski, 64 proc. sądzi to samo o profesji inżyniera energetyka, a 59 proc. o programiście, to coraz więcej absolwentek szkół średnich podejmuje trud nauki na kierunkach ścisłych.
Statystyki GUS pokazują, że kobiety coraz chętniej wybierają męskie zawody. Mogą zarobić więcej niż w typowych dla swojej płci miejscach pracy. Barierą nie są już predyspozycje fizyczne i psychiczne. Kobiety pokazują, że mogą równie dużo, jak mężczyźni. Wciąż jednak walczą ze stereotypami, zwłaszcza ze strony panów.
ZOBACZ KONIECZNIE
FLESZ: Koniec z plastikiem - za 3 lata będzie nielegalny