Górnik Zabrze. Oceniamy piłkarzy za mecz z Cracovią. Słabo? Nawet fatalnie!

Co obronił? Lob Myszora w końcówce, gdy wszystko było już pozamiatane. Co jeszcze? Niecelne strzały Knapa i Kallmana. Interwencje to były efektowne, ale dla bramkarza Górnika nauka, by starać się jednak kontrolować, gdzie zmierza piłka. Bo po obronionym wolnym Knapa nastąpił korner - no i pierwszy gol dla Cracovii. Nie, Bielica nie ponosi za niego winy, ale na wynik składają się drobiazgi.

Zaczął mecz przestraszony, na widok biegnącego w jego stronę Konopljanki wykopał piłkę na aut. Potem nie nadążał za szybszymi piłkarzami Cracovii, źle się ustawiał.

Jedyny niezły obrońca Górnika w tym meczu. Stał, gdzie trzeba i "czyścił", czasem podchodził pod drugą linię. Zbyt rzadko próbował długich podań.

Cudem skończył ten mecz zmianą, a nie czerwoną kartką - no bo po faulu na Knapie powinien był dostać drugą żółtą. Generalnie: odważny w wyjściach do przodu (pewnie realizował w ten sposób zalecenia trenera), ale za dużo było w jego grze przypadku, chaosu. Jak na obrońcę - zdecydowanie za dużo.

Nie przebijał się do przodu, rzadko decydował się na dośrodkowania, takie naprawdę udane trudno sobie przypomnieć.

Była taka sytuacja: w pobliżu pola karnego Górnika, gdy Cracovia pressowała, zagrał piłkę-pułapkę młodemu Szymańskiemu, na zasadzie: "teraz to twój problem". Generalnie: ten mecz to był minimalizm w wykonaniu Kameruńczyka. Jak na "szóstkę" działał zdecydowanie za mało, gdy rywale prowadzili grę. O chęci wzięcia jej na swoje barki nawet nie ma co mówić.

Krakowianin, były junior Cracovii. Przy mocnej, intensywnej grze "Pasów" - zagubiony, jak większość zabrzan. Dopiero gdy w II połowie gospodarze się cofnęli, pokazał się z lepszej strony.

Potrafi przyspieszyć, dryblować - fajną szarżę wykonał w 42 minucie. Ale to był przebłysk, a takich przebłysków mało. W defensywie słabo.

Pierwsza dobra centra - w 73 minucie, Niemczycki i tak sobie w tej sytuacji poradził. No, bardzo blado Górnik wyglądał po tej lewej stronie.

Zdecydowanie najaktywniejszy ofensywny gracz Górnika. Próbował dryblingów, rozgrywania, ale skuteczność miał średnią, piłkarze Cracovii dobrze działali w destrukcji, no i partnerzy Lukasa nie dojeżdżali. Na koniec wypalił z lewej nogi, ale trafienie do celu uniemożliwił mu jeden z obrońców, który podbił piłkę na poprzeczkę.

Był na boisku.

Grał wtedy, gdy Górnik był stroną atakującą i też nic nie zdziałał.

Debiut w ekstraklasie. Bez widocznej tremy. 18-latek wszedł na plac, wywalczył rzut wolny. Parę minut później skutecznie wyjechał z piłką z własnego pola karnego, mimo obstawy dwóch rywali. Piątka na zachętę - idź tą drogą, chłopaku!

Grał za krótko, by go ocenić.