Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Groźba niszczycielskiej wojny

bp Tadeusz Pieronek
archiwum
Wieści o wojnie, która mogłaby się rozpocząć w odległej Korei Północnej i zachwiać równowagę sił nie tylko w Azji, ale nawet na całym świecie, chyba nie są poważnie brane pod uwagę w Europie.

Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że każdy zbrojny konflikt międzypaństwowy, w którym czynnikiem zastraszenia przeciwnika jest użycie bomby atomowej czy innych, udoskonalonych jej wersji, może się rozszerzyć na cały świat i spowodować trzecią wojnę światową, jakże odbiegającą w skutkach od dwóch poprzednich, jeszcze bardziej okrutną i niszczycielską.

Korea ma, niestety, swoją bogatą historię wojen, a ta z nich, która współcześnie podzieliła ją na Północną i Południową, miała miejsce w latach 1950-1953. Jej skutki z racji ideologicznych trwają do dziś. Pamiętam, jak w gimnazjum, do którego uczęszczałem w 1950 r. w Żywcu, wysyłano uczniów, by chodząc od domu do domu zbierali datki na koreańskie dzieci, ofiary wojny.

W historii Korei można jeszcze dziś odczytać istotne różnice między komunistycznym państwem totalitarnym a współczesnym systemem państwa demokratycznego. Tam nie dotarła pierestrojka, nie ujawniły się idee "Solidarności", tam panuje dyktat jedynej słusznej i wszystkowiedzącej partii oraz wynikający z tego kult jednostki. Możliwe, że dzisiejsze społeczeństwa Europy nie są w stanie zrozumieć na czym to wszystko polega, ale starsze pokolenia, które przeżyły dziesiątki lat pod dyktaturą komunistyczną, wiedzą do czego i jakimi metodami zdąża ona do osiągnięcia celów. Aż dziw, że przez tak długie dziesięciolecia utrzymał się na świecie system zniewolenia, od wielu lat rozpoznany i zaliczony do nieludzkich.

Europa po II wojnie światowej chlubi się tym, że dzięki decyzjom podjętym przed laty, dotyczącym powołania wspólnoty europejskiej węgla i stali, a następnie koordynacji działań, które miały stanowić zaporę dla inwazji ideologii i struktur gospodarczych, społecznych i kulturowych systemu komunistycznego, stworzyła taki system polityczny i gospodarczy, który potem wskazał, w jakim kierunku powinna się kierować gospodarka polska i demokratyczne państwo. Ważne, by ukazać i uznać podmiotowość obywatela wobec państwa, a następnie przyjąć system dostosowania się do wymogów, głównie prawnych, własnych i Unii Europejskiej.

To prawda, że Europa, poza wojną na Bałkanach, w byłej Jugosławii, a więc w Europie, ale poza zasięgiem Unii, uniknęła wojen w klasycznym znaczeniu, czyli wojen o terytoria, wojen religijnych, wojen o tożsamość narodową, ale jak dotąd nie znalazła sposobu na to, by zapobiegać poważnym konfliktom wewnętrznym. Tkankę społeczną poszczególnych państw niszczą więc spory o to, kto, która partia, jaka orientacja polityczna powinna dyktować obywatelom jedynie słuszny model ich życia. A tych modeli może być tyle, ile jednostek w społeczeństwie, zwłaszcza jeżeli dzielące je różnice nie dotyczą istotnych więzi społecznych, a jedynie sposobu ich przeżywania i ich wysiłku dla tworzenia jedności w różnorodności.

Czy mamy powody, by się obawiać wojny w Korei? Z całą pewnością, tak! Przede wszystkim dlatego, że każda wojna stanowi zamach na najwyższe wartości człowieka, jakimi są jego godność, wolność i samo życie. Wojna, z zasady, przedkłada cele, które chce osiągnąć, ponad godność człowieka, który przestaje być podmiotem praw, a staje się ich przedmiotem, użytym do osiągnięcia zamierzonych celów politycznych, jakie wyznaczyli sobie ci, którzy poszli na ścieżkę wojenną. Wolność, bo nie ma chyba nic innego, co ograniczałoby wolność człowieka bardziej, niż reguły obowiązujące podczas wojny. Wojna wreszcie dziesiątkuje ludzi, wyrządza nieobliczalne straty materialne i moralne.

Jest jeszcze inny poważny powód, by przeciwstawiać się rozstrzyganiu sporów przy pomocy wojny, która potencjalnie może się przerodzić w wyniszczającą wszystko wojnę nuklearną i doprowadzić do wojny na skalę światową. Odchodzącym pokoleniom Polaków nie trzeba tłumaczyć czym jest wojna, bo ją przeżyli. Młodzi znają ją z książek, filmów i gier komputerowych, które traktują wojnę raczej jako zabawę.

Prawdziwa wojna nie jest jednak zabawką, ale twardą i niszczycielską siłą, skierowaną przeciwko człowiekowi, którego poniża i niszczy. Każda wojna rodzi się najpierw w sercu człowieka, który nie potrafi przebaczyć i zamiast wyciągać rękę do zgody, chwyta za śmiercionośną broń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska