Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grudzień 1914 roku. Czas gdy u bram Krakowa stali Rosjanie

Mateusz Drożdż
Grudzień 1914 roku. W rejonie Krakowa, Limanowej, Nowego Sącza toczyły się zacięte walki.
Grudzień 1914 roku. W rejonie Krakowa, Limanowej, Nowego Sącza toczyły się zacięte walki. Fot. Archiwum
Sto lat temu Rosjanie byli już kilka kilometrów od Rynku Głównego w Krakowie.

Idę na wojnę. - Przenajświętsza Panienko! - zawołała pani Műllerowa. - Co pan tam będziesz robił?- Walczyć będę - grobowym głosem odpowiedział Szwejk. - Z Austrią klapa. U góry włażą nam już do Krakowa, a na dole pchają się do Węgier. Młócą nas jakby żyto jakie, gdzie spojrzeć lanie i dlatego wołają mnie na wojnę. Przecież czytałem pani wczoraj gazetę, że drogą ojczyznę naszą spowiły niejakie chmury…".

Problemy Austro-Węgier rozpoczęły się w drugiej połowie sierpnia 1914 r. - już w trzy tygodnie po rozpoczęciu wojny. Część ich wojsk walczyła w Serbii, a tymczasem Rosjanie - naciskani przez swoich zachodnich sojuszników - rozpoczęli ofensywę.

Toczy się carski walec
Carski "walec parowy" - wielkie masy wojsk, może trochę prymitywnych, a czasem wręcz "dzikich" żołnierzy, ale za to wyposażonych w nowoczesną broń, a przy tym wytrzymałych na trudy i braki w zaopatrzeniu - ruszył na zachód.

Rosjanie mieli przewagę, a wojska niemieckie, które zgodnie z przedwojennymi planami miały ramię w ramię z wojskami habsburskimi walczyć przeciwko Rosjanom, zajęte były walkami w Belgii i we Francji.

Na początku września w ręce carskie wpadła stolica Galicji - Lwów, wkrótce potem oblężony został Przemyśl, największa twierdza monarchii. Mimo lokalnych austriackich sukcesów, pod koniec października walec ponownie ruszył na zachód. Nad monarchią zebrały się prawdziwie ciemne burzowe chmury.

W połowie listopada do Krakowa, z którego wcześniej ewakuowano sporą część mieszkańców, dotarł huk armat.

Na północ od miasta Rosjanie dotarli do rzeki Prądnik (Białuchy), a ich głównodowodzący, wielki książę Mikołaj Romanow, kuzyn cara Mikołaja II, z satysfakcją donosił Francuzom, że "Do Berlina zostało już tylko 320 km".

20 listopada Rosjanie zaczęli ostrzeliwać fort 49 Krzesławice, ale kilka wypadów załogi fortecznej zlikwidowało zagrożenie, a zwycięstwo niemieckie pod Łodzią i wyczerpanie sił rosyjskich spowodowało, że wojska carskie szybko cofnęły się. Pierwsza bitwa o Kraków została wygrana przez wojska Austro-Węgier.

Kraków w obliczu klęski
Jednak wkrótce potem twierdza Kraków stanęła w obliczu porażki, a wraz z nią cała monarchia Habsburgów.

Rola Krakowa była nie do przecenienia, ponieważ był zaporą, z którą musiały się liczyć wojska carskie idące na zachód i na południe. Mogły go albo atakować, albo okrążyć na tyle szerokim łukiem, aby nie obawiać się nagłego ataku z twierdzy na swoje tyły.

Zajęcie Krakowa pozwoliłoby Rosjanom wkroczyć na niemiecki Górny Śląsk i na zagłębie przemysłowe Habsburgów - Czechy, Morawy i samą Austrię. Dlatego rząd w Wiedniu przez ponad 60 lat systematycznie przeznaczał znaczne fundusze na budowę fortyfikacji w Krakowie i okolicach.

W momencie wybuchu wojny miasto było otoczone dwoma pierścieniami fortów i dodatkowo pasem umocnień polowych.
Od 20 listopada 1914 r. wojska rosyjskie zaczęły nadciągać do Krakowa od strony południowo-wschodniej. 21 listopada zajęły Limanową, 25-26 Bochnię, 27-28 Dobczyce, a 28 Wieliczkę i Niepołomice.

Żołnierze rosyjscy, prowadzeni na zachód przez gen. Ratko Dimitriewa, przechwalali się, że "śniadanie zjedzą w Krakowie, obiadować będą w Wiedniu, a wieczerzać w Berlinie". Mieli podstawy do optymizmu - zdobywali teren, mieli przewagę, a oddziały broniące twierdzy były wyczerpane wcześniejszymi walkami. Plan rosyjski był prosty - po zajęciu Wieliczki zaatakować i zdobyć forty 51 Rajsko, 50 1 Kosocice i 50 Prokocim, otworzyć sobie Trakt Lwowski i wkroczyć do miasta.

Kozacy w Bieżanowie
Głównodowodzący c. i k. wojskami gen. Franz Conrad von Hőtzendorf, bazując na wynikach rozpoznania lotniczego, postawił wszystko na jedną kartę. Zaplanował kontratak na Podhalu, a jednocześnie nakazał dowódcy twierdzy gen. von Kukowi obronę Krakowa.

Naprzeciwko wojskom rosyjskim - na linii Prokocim - Piaski - Kosocice - Rajsko - zgromadzono prawie całą forteczną artylerię w liczbie 500 dział i prawie całą załogę twierdzy.

1 grudnia w mieście ponownie usłyszano huk armat, a w podkrakowskim Bieżanowie pojawiły się patrole kozackie. Rosjanie mieli od swoich pozycji w linii prostej już tylko kilkanaście kilometrów do Rynku Głównego. Byli tak dalece pewni sukcesu, że zdążyli w okupowanej Wieliczce przygotować serię pocztówek z widokami Krakowa - Barbakanem, Bramą Floriańską, pomnikiem Mickiewicza, Wieżą Ratuszową - opatrzonych dwujęzycznym podpisem: "Kpakob - Kraków".

Optymizm rosyjski był jednak nadmierny.

Ich wojska również były zmęczone walkami, a rozciągnięte linie komunikacyjne spowodowały problemy z zaopatrzeniem. Brakowało im bowiem ciepłych ubrań i żywności.

Sto lat temu, 5 grudnia
Rosjanie, choć przedstawiali się jako oswobodziciele, szybko stali się znienawidzonymi okupantami. Kradli lub konfiskowali żywnośc, ubrania, zwierzęta gospodarcze i hodowlane, a niektórzy byli tak wygłodniali, że zjadali - ku zdumieniu gospodarzy - jedzenie przygotowane dla psów.

5 grudnia Rosjanie ruszyli do decydującego ataku na Kraków przez umocnione pozycje na wzgórzu Kaim.

Wojska austriackie zdążyły przygotować tam system polowych fortyfikacji - okopy, schrony podziemne, rowy łącznikowe, stanowiska artylerii i karabinów maszynowych.

Szturmujących spotkała nawała ogniowa wspomagana pociskami z ciężkich moździerzy kalibru 305 mm, które strzelały spod kopca Kościuszki. Na wzgórzu Kaim doszło do zaciekłej walki na bagnety. Gdy do boju włączyły się austriackie rezerwy z podziemnych schronów, wojska carskie wycofały się w popłochu.

Obrońcy odbili pasmo wzgórz między Krakowem a Wieliczką, a artyleria forteczna zmusiła napastników do wycofania się poza zasięg dział. Załoga twierdzy przez następne dni dokonywała wypadów, a także za pomocą pływających min rzecznych zniszczyła rosyjski most przerzucony nad Wisłą w okolicach Grabia i Wolicy.

Mimo zwycięstwa część mieszkańców Krakowa i Podgórza była zawiedziona - pojawili się na Krzemionkach, aby oglądać bitwę, ale pole walki zasnuła mgła i skończyło się jedynie na efektach słuchowych.

Okazało się, że nie trzeba było fatygować Józefa Szwejka, bo zanim mógł nadjechać z pomocą, 8 grudnia huk armat w mieście ucichł zupełnie.

Jednak Rosjanie wycofali się spod krakowskiej twierdzy głównie z powodu ataku c. i k. wojsk na swoje tyły w rejonie Limanowej i Łapanowa. Uderzenie rozpoczęło się 2 grudnia, a przygotowany szturm na Kraków nie pozwolił Rosjanom na kontrakcję na Podhalu. 11 grudnia nastąpiło przełamanie, a parę dni później zagrożone okrążeniem wojska rosyjskie spod Krakowa wycofały się na linię Dunajca. Gdyby nie zwycięska bitwa pod Limanową, twierdza pozostałaby zapewne w stanie gotowości bojowej z wrogiem tuż poza zasięgiem dział.

Rosjanie wycofali się, a z ukrycia powychodzili wygłodniali żołnierze carscy, którzy pragnęli oddać się w niewolę. Na polu bitwy widać było zniszczenia ogniem dział i ciała poległych. Obrońców pochowano na cmentarzu Rakowickim, napastników - na parafialnych, w pobliżu których zginęli. Zwycięskim, ale wyczerpanym i wykrwawionym wojskom austro-węgierskim udało się jeszcze odbić Nowy Sącz, lecz już nie Tarnów. Nie dały rady odblokować oblężonego Przemyśla. Pod koniec grudnia front ustabilizował się na parę miesięcy.

Punkt zwrotny
Rok później - 6 grudnia 1915 r. - na wzgórzu Kaim wzniesiono obelisk autorstwa Henryka Nitry z polskim i niemieckim napisem: "Stąd 6 grudnia 1914 roku odparto oddziały rosyjskiej armii". Stoi tam do dzisiaj, przypominając, że ta zapomniana bitwa była punktem zwrotnym walk na froncie wschodnim, obroniła Śląsk, Czechy i Austrię przed inwazją rosyjską, odebrała Rosjanom inicjatywę strategiczną i przygotowała grunt pod przełomowe zwycięstwo pod Gorlicami w maju 1915 roku.

Wyniki wyborów 2014. Powyborcza mapa Małopolski. Komu wyborcy zaufali, komu podziękowali

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska