Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Sudoł: Złość powoli mi mija

Rozmawiał Artur Gac
Grzegorz Sudoł ma szansę wystąpić w Rio de Janeiro na 20 km
Grzegorz Sudoł ma szansę wystąpić w Rio de Janeiro na 20 km fot. Andrzej Wiśniewski
Rozmowa z Grzegorzem Sudołem, utytułowanym chodziarzem AZS AWF Kraków

- Odczuwa Pan lekką satysfakcję po ogłoszeniu Pana brązowym medalistą mistrzostw świata w 2009 roku w Berlinie, po dyskwalifikacji za doping Rosjanina Siergieja Kirdiapkina?

- Bardziej złość. Nie dane mi było stanąć na podium, okazać ogromną radość i skonsumować ten wielki sukces, również pod względem finansowym, jakim niewątpliwie było miejsce w „trójce” najszybszych chodziarzy globu na 50 km. Wówczas, odnosząc swój największy sukces w karierze, zapewne stałbym się zawodnikiem silniejszym mentalnie, ale przez oszustwo musiałem zadowolić się czwartym miejsce, które nie jest najszczęśliwsze dla sportowca.

- Czyli nic, zero zadowolenia?

- Powiedzmy, że cieszy tylko fakt, ze zawodnicy nie mogą spać spokojnie, ponieważ kontrole coraz bardziej przybierają na sile. Dobrze, choć to wątpliwa pociecha, że przynajmniej po czasie demaskowane są przypadki sięgania po doping.

- Kiedy otrzymał Pan pismo w tej sprawie, wystosowane przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF)?

- W poniedziałek 30 maja, a dokument udostępnił mi prezes Małopolskiego Związku Lekkiej Atletyki Grzegorz Sobczyk, który chwilę wcześniej otrzymał decyzję z Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.

- Zadaje Pan sobie pytanie, jak inaczej mogłaby potoczyć się Pana kariera, gdyby w 2009 roku stanął Pan na podium mistrzostw świata?

- Dzisiaj to już tylko gdybanie, ale z pewnością wiele przeszło mi koło nosa, między innymi mógłbym liczyć na nieco lepsze przygotowania pod kątem igrzysk olimpijskich w Londynie. Ponadto poniosłem wiele strat, które dzisiaj ciężko oszacować.

- Czy od stycznia 2015 roku, gdy na Kirdiapkina nałożono pierwszą sankcję w postaci zawieszenia przez Rosyjską Agencję Antydopingową (Russian Anti-Doping Agency), miał Pan okazję natknąć się na Rosjanina?

- Nie było okazji, aby na niego wpaść. Zresztą myślę, że skoro już nie startuje, pewnie nie dane mi będzie spojrzeć mu w oczy.

- A gdyby za jakiś czas doszło do takiego spotkania, to jak by Pan go „przywitał”?

- Nie będę kończył (śmiech).

- Znając Pana, pewnie udałoby się utrzymać nerwy na wodzy, ale rywal usłyszałby takie słowa, które poszłyby mu w pięty?

- Na pewno bym się odezwał, ale nie byłbym specjalnie porywczy, ponieważ emocje już zdążyły opaść.

- Fizycznie otrzyma Pan do rąk brązowy medal?

- Tak, stanę się jego posiadaczem, z tym że nie będzie to już ten medal, który można było zdobyć w Berlinie. Nie ma praktyki wykonywania repliki, a jest wyłącznie jeden, uniwersalny wzór „krążka”, który różni się tylko kolorem. Ostatnio taki medal widziałem u kolegi po fachu Dawida Tomali, który został przesunięty z wicemistrzostwa na tytuł mistrza Europy młodzieżowców.

- Ciągle jest Pan w grze o start na IO w Rio de Janeiro na dystansie 20 km, ale już bezpowrotnie stracił Pan szansę kwalifikacji na 50 km.

- Bardzo mi szkoda, bo jeszcze nigdy tak ciężko nie trenowałem, ani nie poświęciłem tak wiele. Również, po raz pierwszy, udało mi się zebrać kilku dobrych sponsorów i, do pewnego czasu, wszystko przebiegało zgodnie z planem.

- Co wydarzyło się po drodze?

- Wszystko szło za dobrze, już w grudniu na treningu poszedłem szybciej od rekordu Polski na 30 km. Później wygrałem świetny mityng w Bratysławie, a potem pojechaliśmy w góry i okazało się, że chyba za ciężko potrenowałem. Zamiast mieć superformę, zajechałem organizm, który nie mógł poradzić sobie z przemęczeniem. Zaczynam czuć się coraz lepiej, ale bardzo długo cierpiałem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Grzegorz Sudoł: Złość powoli mi mija - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska