W Polsce wprawdzie się narzeka, że metraż na jednego osadzonego jest zbyt mały, ale pewnie standardy się polepszyły, skoro Gumiś, czyli Sylwester A., zapragnął powrócić do więzienia. Słynny domniemany bomber, który siejąc panikę groził Krakowowi wybuchami, odsiedział już swoje, ale fakt, że zapragnął znów znaleźć się w więzieniu, zamiast przezimować w schronisku trudny czas ekonomicznego niedostatku, jest najlepszą recenzją dla naszych zakładów penitencjarnych. Jednak nic za darmo.
Dlatego pomysłowy obywatel postanowił dostać się tam przy pomocy podstępu: dokonał włamania do sklepu piekarniczego, skąd zwinął między innymi dziewięć drożdżówek. Swoją drogą, skąd wiedział, na jak długi wyrok starczą wyniesione fanty?
Akcji Gumiś dokonał w Krakowie, co jest wyrazem uznania dla miejscowej policji, którą nim wpadł, zwodził jako bomber przez wiele tygodni. Sędziemu, gdy spytał go, dlaczego włamania nie dokonał w rodzinnej Trzebini, gdzie przecież sklepów z pieczywem nie brakuje, wyjawił, iż bał się, że nie zostanie tam złapany. Krakowscy policjanci go nie zawiedli. I tym to sposobem Gumiś znów może czerpać przyjemność z chwilowego rozgłosu.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+