Kogo Pani gra w filmie reżyserowanym przez Jacka Bromskiego?
Wcielę się w postać pani doktor. To epizodyczna rola, ale ciekawa. O tym, że ją zagram, dowiedziałam się kilka dni temu od mojej agentki.
Co spowodowało, że tę rolę Pani przyjęła?
Przekonały mnie do tego mama i agentka, mówiąc, że Jacek Bromski jest bardzo dobrym reżyserem. Poza tym stwierdziłam, że skoro i tak jestem akurat w Polsce, to dlaczego nie?
Zna Pani już swoją kwestię?
Nie jest ona zbyt rozbudowana, więc bez problemu ją opanowałam (śmiech).
Czy przyleciała Pani z USA na dłużej?
Nie, tylko na miesiąc. Potem wracam do Ameryki, bo czeka tam na mnie sporo pracy.
Nad czym pracuje Pani w tej chwili?
Na razie nie mogę zdradzać. Powiem tylko, że chodzi o duży projekt w amerykańskiej telewizji.
Więc pewnie nie zastanawiała się Pani nad powrotem do Polski na stałe?
Nie. To byłby dla mnie szok kulturowy. Mieszkam w USA od kiedy skończyłam pięć lat. Jednak w wywiadach zawsze podkreślam, że jestem Polką. Również w amerykańskim "Tańcu z gwiazdami" występowałam przecież jako Polka.
Czy udział w tym programie pomógł Pani w karierze?
Na pewno stałam się za oceanem bardziej rozpoznawalna. Otworzyło się przede mną więcej drzwi, ale nadal ciężko muszę pracować, by być na topie. Konkurencja jest bardzo duża. Staram się więc o siebie dbać, nie osiadać na laurach i dobrze wyglądać.
Pani ma piękne ciało. Jakiś czas temu pokazała je Pani występując nago w kontrowersyjnej reklamie dla organizacji PETA, broniącej praw zwierząt. Zasłaniał Panią tylko krucyfiks...
Już od lat biorę udział w różnego rodzaju charytatywnych akcjach dla zwierząt. Pracowałam też już kiedyś dla PETY. Kiedy więc znów zgłosili się do mnie, powiedziałam im, że chętnie wystąpię w reklamie, pod warunkiem, że będzie ona mocno kontrowersyjna. Wiem, że tylko w taki sposób do ludzi ta reklama trafi. Bardzo się cieszę, że tak to wyszło. O taki efekt mi właśnie chodziło.
Niektórzy zarzucali Pani obrazę uczuć religijnych...
Myślę, że niesłusznie. Ten krzyż jest symbolem cierpienia, jakiego doznają zwierzęta i nadziei, że to się zmieni na lepsze. Nie chodzi tu o krzyż, na którym zawisł Chrystus.
A nie miała Pani oporów, by pozować w Playboyu?
Przeciwnie, bo pozowałam nie jako zwykła modelka, tylko jako gwiazda na okładkę. To zaszczyt. Na tych okładkach były już takie sławy jak Cindy Crawford czy Marilyn Monroe. Dlatego uważam, że moje pojawienie się w Playboyu było dużym osiągnięciem.