ZOBACZ TEŻ: Zajmą się „pułapką” na dworcu. Rzecznik konsumentów ma zastrzeżenia
W sieci ma miliony widzów i zarabia na tym ogromne pieniądze. Sylwester Wardęga słynie z produkcji śmiesznych filmików oraz prowokacji z udziałem policjantów. W 2015 r. został skazany za „nieobyczajny wybryk” i zakłócenie spokoju i porządku publicznego podczas kręcenia jednego ze swoich filmów.
CZYTAJ TAKŻE: Pułapka na dworcu autobusowym
Ostatnio sięgnął po artykuł w „Dzienniku Polskim”, w którym opisywaliśmy „pułapkę” czyhającą na kierowców na Małopolskim Dworcu Autobusowym w Krakowie. Wardęga przyjechał do naszego miasta i nakręcił film, w którym stał się kolejną ofiarą.
Już ponad 800 tys. razy w internecie obejrzano wideo, na którym dwójka funkcjonariuszy obezwładnia Wardęgę, zakuwa go w kajdanki i wpycha do radiowozu. A wszystko zaczęło się od wjechania na parking dla autobusów na MDA.
Taka pomyłka za każdym razem oznacza karę 80 zł dla zagapionego kierowcy. Pisaliśmy o tym już cztery lata temu na łamach „Dziennika Polskiego”.
Wardęga w swoim filmiku tłumaczył, że też omyłkowo wjechał na parking dla autobusów. Nie chciał zapłacić 80 zł. Na kolejnym ujęciu widać już patrol policji. Funkcjonariusze nałożyli mandat w wysokości 100 zł oraz 5 punktów karnych. - Kierowca nie zastosował się do znaku zakazu ruchu - wyjaśnił mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji.
Wardęga odmówił przyjęcia kary, policjanci wzięli od niego dokumenty i poszli je spisywać. Kiedy wrócili z radiowozu Wardęga stał przy aucie i z kimś rozmawiał. Po chwili został powalony na ziemię przez dwóch policjantów, zakuty w kajdanki i umieszczony w radiowozie. Wardęga uważa, że stał się ofiarą nie tylko parkingowej pułapki, ale i nadgorliwości funkcjonariuszy.
Zupełnie inaczej incydent ocenia policja. - Do zdarzenia doszło 26 listopada, a od tego czasu nie wpłynęła na funkcjonariuszy żadna skarga - podkreśla mł. insp. Sebastian Gleń.
Zaznacza, że kierowca i pasażerowie podczas kontroli bez zgody policjantów nie mogą opuszczać pojazdu. - Funkcjonariusze zastosowali środki przymusu bezpośredniego, ponieważ pan Wardęga jest znany z ucieczek podczas policyjnych kontroli - wyjaśnia rzecznik małopolskiej policji.
Prezes zarządu MDA Marcin Fall działania Wardęgi traktuje jako prowokację. Podkreśla też, że kara za omyłkowe wjechanie na parking autobusowy jest zgodna z regulaminem MDA.
Wardęga zarabia jednak na tym, że jego filmy są mocno kontrowersyjne. Jego kanał w internetowym serwisie YouTube ma ponad 3 miliony widzów. Rozpoznawalność poza Polską zdobył dzięki filmikowi, w którym psa przebrał za ogromnego pająka straszącego ludzi. W 2014 r. wyświetlono go 118 milionów razy. W taki sposób pozyskuje pieniądze z reklam i sławę. Jego zarobki są tajemnicą, ale w spekulacjach można znaleźć szacunkowe dochody całego kanału Wardęgi, które miesięcznie są oceniane nawet na poziomie między ok. 150 tys. zł a ok. 1,2 mln zł.
Wardęga był gościem w programie Kuby Wojewódzkiego. Trafił też na okładkę magazynu Forbes. W 2014 r. wyliczono w nim, że film o psie-pająku przyniósł ok. 400 tys. zł dochodu.