- Jak zaczęła się Pana kariera hokejowa?
- Urodziłem się w Sosnowcu, ale potem przez kilkanaście lat może życie związane było z Warszawą. W wieku sześciu lat zacząłem grać w Hokejowym Klubie Uczniowskim, potem w Mazowszu. W wieku 13 lat wyjechałem do Czech, do Trzyńca, gdzie przez sześć lat grałem w zespołach młodzieżowych HC Ocelari.
- Skąd pomysł wyjazdu do Trzyńca?
- Miałem szczęście, że blisko granicy czeskiej mieszkali moi dziadkowie, u których wcześniej spędzałem wakacje. Gdy miałem dziesięć lat, przez dwa tygodnie trenowałem w Ocelari, spodobało mi się, a jak potem była okazja, to przeniosłem się na stałe do Trzyńca. Grałem w hokeja, uczyłem się w szkole w Cieszynie. Tam zdałem maturę.
- Były sukcesy z Ocelari?
- Tak, zostaliśmy młodzieżowym mistrzem Czech.
- W seniorskich zespole Ocelari miał Pan kogo podpatrywać.
- Zgadza się, gra tam wielu świetnych hokeistów. Chodziłem na ich treningi, mecze.
- Udało się może poćwiczyć z pierwszym zespołem Ocelari? Miał Pan kontakt z Aronem Chmielewskim, byłym graczem Cracovii, grającym w Ocelari?
- Z seniorami pierwszego zespołu nie ćwiczyłem. My trenowaliśmy na innej hali. Z Chmielewskim ze dwa, trzy razy byłem na lodzie, bliższych kontaktów nie nawiązaliśmy.
- Ma Pan za sobą sporo występów w młodzieżowej reprezentacji Polski?
- To wielki honor reprezentować nasz kraj. Grałem w ostatnich mistrzostwach świata młodzieżowców. Były dla nas pechowe, mieliśmy szansę na pierwsze miejsce i awans, ale pokpiliśmy sprawę w ostatnim meczu z Francją.
- Jak Pan trafił do Cracovii?
- Zdawałem sobie sprawę, że bardzo trudno będzie mi znaleźć miejsce w zespole czeskiej ekstraklasy. Może udałoby się coś znaleźć w pierwszej lidze. W Czechach w pierwszej kolejności stawia się na rodaków, potem Słowaków, nasi gracze nie są w cenie. Szukałem klubu w Polsce. Napisałem list do trenera Rohaczka. Ten do mnie zadzwonił. Rozmowy trochę trwały, ale najważniejsze, że zakończyły się dla mnie dobrze. Uważam, że przejście do Cracovii to z mojej strony dobry krok. Tutaj będę się mógł rozwijać hokejowo, jest od kogo się uczyć. Przecież w „Pasach” gra sporo reprezentantów kraju, są mocni obcokrajowcy.
- Uda się Panu przebić do podstawowego składu? Choć dla Pana fakt, że jest graczem młodzieżowym jest dodatkowym atutem, bo takich zawodników zgodnie z regulaminem musi być w zespole czterech. Zatem łatwiej będzie o miejsce w składzie.
- Ja na to tak nie patrzę. Chcę powalczyć o miejsce w podstawowym zespole, a w przyszłości występować w seniorskiej reprezentacji Polski. To moje marzenie.
- Liczy Pan na występy w meczach Ligi Mistrzów?
- Będę robił wszystko, aby być pełnoprawnym członkiem drużyny. Występy w Lidze Mistrzów to byłby wielki zaszczyt.