„Szable”, mając w pamięci pierwszy mecz, w którym przyszło im odrabiać czterobramkową stratę, w rewanżu zaczęły agresywnie. Tempo spotkania było szybkie, a zawodnicy nie unikali starć przy bandach. Krótko mówiąc, było na co popatrzeć, a i sytuacji bramkowych nie brakowało.
Szymon Fus, po oszukaniu obrońcy, atakował ze skrzydła, starając się trafić w bliższy róg. Trafił w poprzeczkę (6 min). W odpowiedzi Haścić najeżdżał samotnie na bramkarza, ale jego szarżę zdołali powstrzymać obrońcy (7 min).
Wydawało się, że pierwsze trafienie będzie udziałem miejscowych po dwójkowej akcji Jahora Piankrata z Wasylem Jerassowem. Ten drugi nie zamienił podania kolegi na gola (8 min).
Przy kontrze E. Smolki miejscowi obrońcy tak się rozjechali na boki, że Słowak, będąc już za bulikiem, miał przed sobą tylko Gabriela Kaczkowskiego. Nie zdołał go jednak pokonać (13 min).
„Szable” nieco się stępiły po stracie gola
Jeszcze po drugiej stronie zanotowaliśmy strzał w słupek Jakuba Najsarka. Wydawało się, że gol dla miejscowych jest tylko kwestią czasu. Tymczasem pierwsza kara gospodarzy skończyła się dla nich stratą gola. Lot krążka uderzonego spod linii niebieskiej zmienił Osvald i Kaczkowskiemu pozostało wyjęcie go z siatki.
42 sekundy później Słowacy cieszyli się z drugiego trafienia. Jednak jeszcze przed pierwszą przerwą „Szablom” udało się zdobyć kontaktowego gola, grając w przewadze. Podanie zza bramki od Igora Nikolajewicza wykorzystał Roman Szoferowskij.
Łatwe zdobycze „Gladiatorów”. Trzy ciosy w 155 sekund
Jednak goście, na początku drugiej części, pociągnęli długą serią. W ciągu 155 sekund zdobyli trzy gole, „odjeżdżając” na 1:5! Powtórka scenariusza z pierwszego spotkania. Oświęcimianom znów przyszło odrabiać czterobramkową stratę.
Wystarczyło jednak dobre podanie Piotra Kota do Jahora Piankrata, a ten, najeżdżając na bramkarza, nie patyczkował się w żadne zwody, tylko wypalił mocno, pod poprzeczkę. Później, po strzale Wasyla Jerassowa, krążek wytoczył się spod parkanów Palesza, przekraczając linię bramkową i ...znów „Szable” w dłoń i do boju. 61 sekund później Denis Melnyk zdobył kontaktowego gola.
„Szable” w natarciu. Już witały się z gąską...
Na początku trzeciej odsłony, dwójkowa akcja Wasyla Jerassowa z Jahorem Piankratem, zakończona strzałem tego drugiego dała remis. Z kolei po uderzeniu Denisa Melnyka oświęcimianie wyszli na prowadzenie. Czyżby w pełni miał się powtórzyć scenariusz z pierwszego meczu, kiedy właśnie mocny finisz „Szabel” dał im zwycięstwo?
Wydawało się, że tak się właśnie stanie. Zwłaszcza, że chwilę później wyborną okazję miał Szymon Fus. Mając przed sobą leżącego bramkarza, przestrzelił.
- To nie był mój dzień. Nie chcę się usprawiedliwiać, ale być może niezaleczona kontuzja sprawiła, że mój strzał był nieprecyzyjny, a pewnie byłby już na wagę postawienia pieczęci na zwycięstwie – analizował po meczu sympatyczny napastnik „Szabel”.
A to „Gladiatorzy” dobili oświęcimian
Oświęcimianie cieszyli się prowadzeniem zaledwie 82 sekundy. Savara wykorzystał fakt, że Gabriel Kaczkowski był zasłonięty, więc jego strzał był nie do obrony. Trener „Szabel” wziął czas.
- Graliśmy tylko na dwie pary obrońców, więc chciałem dać chłopcom trochę czasu na złapanie oddechu i wybić z rytmu rywali – tłumaczył Lubomir Witoszek, trener „Szabel”.
Goście ze Słowacji poszli jednak za ciosem. Na 53 sekundy przed końcową syreną Adamowicz wjechał bezkarnie w tercję obronną oświęcimian, mijając dwóch obrońców w okolicy bulika i pełna pula pojechała do Trencina.
- Proste błędy, przy grze na dwie pary obrońców, można poniekąd wkalkulować, ale szkoda, że trafiły nam się w ostatnich fragmentach meczu. Wstydu nie przynieśliśmy, a musi upłynąć trochę czasu zanim wychowamy sobie nowych obrońców – analizował Witoszek.
Sabers Oświęcim – Gladiators Trencin 6:7 (1:2, 3:3, 2:2)
Bramki: 0:1 Osvald – Vladimirow – Janosz 16, 0:2 Trnavsky – Svanczara – Trenczan 17, 1:2 Szoferowskij – Nikolajewicz – Zając 17, 1:3 Trenczan – Svanczara – Vladimirow 23, 1:4 Svanczara – E. Smolka – Sagat 24, 1:5 E. Smolka – Svanczara – Trenczan 25, 2:5 Piankrat – P. Kot 27, 3:5 Jerassow – Nikolajewicz – Protsenko 30, 4:5 Melnyk 32, 5:5 Piankrat – Jerassow 44, 6:5 Melnyk – Zając – D. Baida 55, 6:6 Savara – Adamowicz – Hascić 56, 6:7 Adamowicz – Svanczara – Savara 60.
Sabers: Kaczkowski – P. Kot, Protsenko; Fus, Piankrat, Jerassow – Siemasz, Szoferowskij; I. Baida, Niewiadomski, D. Baida – Pencko, Najsarek; Melnyk, Nikolajewicz, Zając.
Gladiators: Palesz – Trnavsky, Savara; E. Smolka, Sranczara, Trencan – Lukso, Sagat; Adamowicz, Gombarcik, Hascić – Liszka, Vladimirow; Janosz, Oswald, Skravka – Zemko; Zovczak, Petliuk, Vakhrameev.
Sędziował: Michał Baca (Oświęcim). Kary: 4 – 10 minut. Widzów: 40.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Wielka woda wiele razy zalewała Kęty. Niosła strach i zniszczenie
- Świąteczne ozdoby do kupienia na targowisku w Oświęcimiu
- Działki budowlane w Oświęcimiu i okolicy. Poznajcie oferty
- Mateusz Olszak i Zuzanna Basak mistrzami świata w tańcu Latin Show!
- Sezon dla morsów w Zatorze i Oświęcim rozkręcił się na całego
- Rozpoczęto zbiórkę dla 5-letniej Mii, córki zamordowanej Pameli Sz. z Oświęcimia
