Polecamy także: Architektura socrealizmu w Krakowie [ZDJĘCIA]
Na razie Echo Investment bardzo ostrożnie wypowiada się na temat dalszych losów obiektu. Najpewniej znajdą się w nim zarówno biura, powierzchnie ekspozycyjne, jak i handlowe. Przez najbliższe pół roku zespół architektów będzie analizował możliwe rozwiązania.
Nowy właściciel rozważa wszystko: od adaptacji i modernizacji istniejącego budynku, przez przebudowę i rozbudowę, na rozbiórce kończąc. W tym momencie pewne jest tylko to, że przez najbliższe 10 lat, nie będzie tu hotelu. Zobowiązał się do tego deweloper, kupując Cracovię.
Krzysztof Giemza, architekt reprezentujący Echo Investment przekonuje, że firma wcale nie uchyla się od odpowiedzi na pytanie o przyszłość hotelu.
- To chyba lepiej, że jesteśmy powściągliwi, niż gdybyśmy za wszelką cenę chcieli przeforsować swoją wizję - bez względu na społeczne oczekiwania i znaczenie obiektu - mówi. - Najpierw musimy ustalić ramy urbanistyczne. Gdy znajdziemy formę, będziemy szukać funkcji dla tego obiektu.
Giemza nie kryje, że nowa inwestycja musi na siebie zarabiać. Tak, by firmie zwróciły się poniesione nakłady. - Najpewniej będzie ona łączyła różne funkcje: biurowe, ekspozycyjne, handlowe - ujawnia. - Doskonale zdajemy sobie sprawę, że historia budynku, jego wyjątkowe położenie nas zobowiązuje.
Stworzeniem projektu zajmie się firma architektoniczna DDJM. - Najważniejsze, to nie dopuścić, by Cracovia podzieliła los szkieletora, czy hotelu Forum i stała się jedynie nośnikiem dla reklam - mówi Marek Dunikowski, szef DDJM. - To byłaby porażka dla miasta. Chcemy uniknąć niekończących się utarczek. To miejsce musi żyć.
Prof. Witold Cęckiewicz, który przed laty zaprojektował Cracovię, nie widzi w jej miejscu apartamentowca. - To źle, że budynek utracił funkcję hotelową, do której był stworzony - przyznaje. - Ale jeśli już tak się stało, trzeba jak najlepiej wykorzystać miejsce i formę. Na Alejach dużo już jest mieszkaniówki. Najlepszy będzie budynek użyteczności publicznej. Cokolwiek tu powstanie, musi mieć odpowiednią rangę - podkreśla prof. Cęckiewicz.
Cracovia w PRL-u: prostytutki, cinkciarze i czerwona wykładzina
Rozjarzone stropy, światła, błyszczące aluminium, ściany ze szkła - szyk, blichtr i przepych. W 1965 r. nic nie mogło się z nim równać. Hotel Cracovia był największy, najdłuższy, najlepszy, najnowocześniejszy. Synonim luksusu, namiastka wielkiego świata.
Podobno tylko tu, w całym Krakowie podawali zimne piwo i kawę z ekspresu w porcelanowych filiżankach. Tu sprzedawali najlepsze kremówki w całym mieście. Gdy go otwierali, pół Krakowa zbiegło się oglądać ten cud techniki. Odwiedzali go najwięksi i najważniejsi: politycy, aktorzy, muzycy, reżyserzy.
Pięciopiętrowy budynek miał 510 miejsc noclegowych w 309 pokojach i 9 apartamentach oraz restaurację, kawiarnię, salę konferencyjną i kasyno.
Dziś pozostał sentyment, ale próżno szukać dawnego splendoru. W budynku już zaczęły prace ekipy remontowe. Zrywają karnisze i wykładziny, wynoszą ostatnie meble...
Co powinno powstać zamiast hotelu Cracovia? Czekamy na wasze opinie
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**
Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail
