Początek spotkania należał do Polonii. Drużyna z Krakowa długo się budziła w pierwszej kwarcie. Dość powiedzieć, że pierwszej punkty zdobyła dopiero po ponad pięciu minutach gry, gdy celną „trójką” popisał się Wojciech Leszczyński. Właśnie rzuty za trzy punkty to był w pierwszej kwarcie atut krakowskiej ekipy, bo stan rywalizacji właśnie po trójkach wyrównywali w pierwszej części meczu Kacper Rojek i Paweł Zmarlak. Ostatecznie jednak pierwszą kwartę wygrała Polonia.
Za to druga część to był już naprawdę dobry, najlepszy fragment meczu w wykonaniu krakowskiej ekipy. Szczególnie jej końcówka. W połowie tej kwarty prowadzenie AZS AGH dał Michał Lis, a później przewaga rosła i rosła. Na przerwę drużyny schodziły przy jedenastu punktach przewagi drużyny Wojciecha Bychawskiego.
Wokół dziesięciu, kilkunastu punktów przewagi AZS AGH toczyła się też kwarta trzecia, remisowa. Przed decydującym starciem krakowska ekipa prowadziła wciąż jedenastoma punktami i zwycięstwo wydawało się być na wyciągnięcie ręki. Ale ostatnia kwarta okazał się najgorsza w wykonaniu krakowskiej drużyny. Długo potrafili jeszcze być na prowadzeniu, ale na 2,5 minuty przed końcem Polonia po celnym rzucie Jana Piliszczuka odzyskała jeden punkt przewagi. Na moment, bo znów AZS AGH odzyskał przewagę. Ostatnie dwie minuty to była już jednak gra „na styku”. Na 41 sekund przed końcem Paweł Gospodarek dał Polonii prowadzenie 72:70. A później krakowianom nie udało się już przeprowadzić skutecznej akcji.