Olimpia Piekary Śląskie to czołowy zespół ligi, a chrzanowianie okupują dolne rejony tabeli. Na parkiecie nie było jednak tego widać. Do przerwy to goście nadawali ton grze. Bardzo długo było remisowo - w 11 min 4:4, w 21 8:8, żadna z drużyn nie mogła oderwać się na większy dystans niż jedna bramka. Końcówka należała jednak do chrzanowian, w 24 min było 8:10. Gospodarze zdobyli w tej części gry jeszcze tylko jedną bramkę, goście zaś cztery. A nie wykorzystali w tej połowie jeszcze trzech rzutów karnych.
W drugiej połowie gospodarze zaczęli szybko odrabiać straty. W 34 min był remis 13:13, w 38 min – 17:17. Olimpia na kwadrans przed końcem wygrywała 22:18, ale to nie oznaczało końca emocji. W 54 min wynik brzmiał 24:25! W 57 min było jeszcze 26:26, ale trzy gole z rzędu zdobyte przez gospodarzy, załatwiły sprawę.
- Gospodarze mieli trochę szczęścia – ocenił szkoleniowiec MTS-u Rafał Bugajski. - Na początku drugiej połowy za szybko nas doszli. Moi zawodnicy oddali wiele serca, mieli motywację, ale skończyło się bez happy endu. Olimpia to mocny zespół, walczyliśmy, ale w kluczowych momentach popełniliśmy za dużo błędów. Jeśli jednak za tydzień zagramy tak z Zawadzkimi, jak w tym meczu, to jestem spokojny o wynik.
Olimpia Piekary Śląskie - MTS Chrzanów 29:26 (9:12)
Bramki: Miszka 10, Kowalski 6, Płonka 4, Kotalczyk 3 Chromy 1, Jaksik 1, Cieślik 1, Czapla 1, Rosół 1, Ludyga 1 - Romian 5, Madeja 4, Orlicki 4, Bogacz 4, Stroński 3, M. Skoczylas 3, D. Skoczylas 1, Rola 1, Put 1.